Obozy dla uchodźców w RFN w latach 80-tych.

Po zakończeniu II wojny światowej spora większość Polaków związała swoje życie w Niemczech z egzystencją w obozach dla uchodźców. Zostali w nich umieszczeni wszyscy cudzoziemcy, którzy po 1945 r. zdecydowali się pozostać najpierw na terenie stref okupacyjnych a później Republice Federalnej. Z czasem niemiecka administracja wyraziła zgodę na szerszą i swobodniejszą możliwość przemieszczania się po terytorium tego kraju. W pierwszych powojennych latach rozmieszczenie obozów było bardziej przypadkowe i zgodne z występowaniem skupisk dipisów i uchodźców. W miarę krzepnięcia administracji okupacyjnej aliantów rozmieszczenie obozów było bardziej racjonalne a miejsca nieprzypadkowe. Po powstaniu RFN obozy dipisowskie, po wejściu w życie konwencji genewskiej z 1951 r., zamieniły się w obozy dla uchodźców. Władze niemieckie przejęły od administracji alianckiej oraz IRO ciężar obsługi obozów, administrowania nimi a także w wielu przypadkach zmianę lokalizacji i budowę nowych miejsc. Osiedla te często, mimo, że budowane od podstaw, były lokalizowane na uboczach miast z dala od centrum miast i miejskiego życia.

System obozowy przewidywał kilka rodzajów obozów. Przede wszystkim były to obozy dla uchodźców, obozy dla azylantów- osób starających się o azyl polityczny, trzecią to obozy przejściowe i filtracyjne a ostatnią grupę tworzyły pensjonaty/hotele dla uchodźców. Zdecydowanie największą grupę stanowiły rozmieszczone na terenie Zachodnich Niemiec obozy dla uchodźców, czyli dla grupy osób, która otrzymywała status uchodźcy zgodny z konwencją genewską z 1951 r., a także osób, które po zakończeniu wojny zdecydowały się pozostać na terenie RFN i nie chciały wracać do Polski.

****

Obszar Niemiec Zachodnich był dobrze zorganizowany i posiadał znaczną liczbę ośrodków, w których zamieszkiwali emigranci i uchodźcy m.in. z PRL. Według danych z 1988 r. wynika, że w drugiej połowie lat 80-tych XX wieku najwięcej ośrodków dla uchodźców znajdowało się w kraju Nadrenia Północna- Westfalia, który dysponował 101 ośrodkami.  Drugim landem pod względem ilości obozów była Bawaria, która dysponowała 71 ośrodkami, a dalej Szlezwig-Holsztyn 65 ośrodków, Hesja 54, Dolna Saksonia 51, Badenia Wirtembergia 34, Berlin Zachodni 21, Palatynat Nadreński 8 oraz Saara 2 ośrodki.  Trzeba w tym miejscu wspomnieć, iż wielu uchodźców, którzy pozostali na terenie RFN po likwidacji obozów dipisowskich, przeniosło się do nowych osiedli wybudowanych specjalnie dla nich a w miarę postępującej asymilacji i usamodzielnienia się wynajmowała pokoje lub mieszkania w prywatnych domach.

Podobnie jak zróżnicowana była ilość ośrodków dla uchodźców, kształtowała się liczba przebywających w nich ludzi. Szacuje się, ponieważ nie są to dane reprezentatywne, że w najmniejszych ośrodkach mogło przebywać kilkadziesiąt osób, a w największych do kilku-kilkunastu tysięcy. Motywów pozostania w Niemczech Zachodnich jak również motywów wyjazdów do RFN było bardzo dużo. Trzeba dodać, że od chwili zliberalizowania polityki paszportowej PRL w latach 70-tych stale powiększała się liczba uciekinierów z Polski. Doskonale widać to na przykładzie województwa katowickiego w latach 1978-1984, gdzie liczba uciekających stale wzrastała. Jak możemy dostrzec osiągała ona mniej nie więcej poziom kilku tysięcy ludzi rocznie. Zauważyć również możemy, że z chwilą powstania NSZZ „Solidarność” nastąpił pewien spadek wyjazdów co z pewnością związane było z nadzieją społeczeństwa na polepszenie się sytuacji społeczno-gospodarczej. Dopiero po wprowadzeniu stanu wojennego, liczba uciekających znacznie wzrosła w stosunku do roku 1980 i utrzymywała się na stałym poziomie do końca 1984 roku. Dopiero z końcem tego roku ich liczba zaczęła znowu systematycznie rosnąć.

bez nazwy
Fot. opracowanie własne

To właśnie w latach 1979-1984 Polacy najczęściej decydowali się na wyjazd/ucieczkę do RFN. We wspomnianym okresie 3229 Polaków wybrało RFN, 468 Austrię, 83 Wielką Brytanię, 431 Francję, 20 Belgię, 135 Włochy, 42 Szwecję, 49 Holandię, 191 Grecję, 47 Szwajcarię, 30 Danię i 110 USA. Liczby te wskazują dokładnie, że Republika Federalna cieszyła się dużą popularnością, jako kraj docelowej lub czasowej emigracji. Ponadto, co było w tym przypadku równie istotne, kraj ten znajdował się stosunkowo blisko PRL, a więc w razie decyzji o powrocie odległość nie była tak znacząca. Uchodźcy emigrując z PRL bardzo często nie musieli rezygnować z kontaktów z rodzinami i przyjaciółmi, ponieważ mogli nadal wzajemnie się odwiedzać. Dodatkowo Republika Federalna po zakończeniu II wojny światowej uchodziła za kraj bardzo przyjazny dla uchodźców ze względu na gęstą sieć obozów oraz możliwość, po spełnieniu określonych warunków, emigracji do USA.

Jakie były możliwości pozostania uchodźców na terenie RFN?

Zgodnie z Konwencją Genewską z 1951 roku o statusie uciekinierów, uchodźców, emigrantów decydowały przepisy wspomnianej konwencji. W treści art. 1 A pkt.1-2 zawarto definicję określającą uchodźcę. Kolejnymi przepisami regulującymi aspekt prawny była niemiecka ustawa o obcokrajowcach, (tzw. Ausländergesetz) z 28 kwietnia 1965 r. W dniu 31 stycznia 1967 zaczął również obowiązywać Protokół Nowojorski do Konwencji Genewskiej z 1951 r. Cały szereg ustaw połączony z dobrze rozbudowaną siatką obozów dla uchodźców sprawiał wrażenie, iż polityka RFN po 1949 względem uchodźców była najbardziej liberalną w Europie. Bodaj żaden europejski kraj nie posiadał tak rozbudowanego systemu dla uchodźców. Dlatego najłatwiej i stosunkowo najbezpieczniej było dotrzeć do RFN. Na marginesie mojego wywodu należy wspomnieć, iż w tamtych czasach skrót Polskich Linii Lotniczych „LOT” rozwijano ironicznie „LOT- Landing on Tempelhof”, który nie tylko oddaje ducha tamtych czasów ale wskazuje na skalę ucieczek w kierunku Niemiec Zachodnich.

Administrację nad obozami sprawowało Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, a z ramienia ONZ nadzór nad sytuacją uchodźców sprawował Wysoki Komisarz ds. Uchodźców ONZ, którego siedziba znajdowała się w Bonn. Polaków przybywający do Republiki Federalnej Niemiec po 1980 roku obowiązywała określona prawem procedura. Każdy z nowych cudzoziemców, w tym także Polacy, musieli udać się do urzędu ds. cudzoziemców, urzędu azylowego albo policji zachodnioniemieckiej. Taki cudzoziemiec musiał wypełnić formularz meldunkowy z uwzględnieniem wszelkich danych o sobie, o swojej rodzinie, miejscu zamieszkania w PRL oraz miejscu zamieszkania na terenie RFN (dotyczyło to również cudzoziemców zamieszkujących Berlin Zachodni). Składali oni również potwierdzenie przyjęcia na kwaterę lub mieszkanie i legitymowali się paszportem. W zależności od charakteru pobytu, wyselekcjonowani cudzoziemcy byli indagowani przez administrację obozową oraz funkcjonariuszy Urzędu Ochrony Konstytucji, Federalną Służbę Wywiadowczą, oraz funkcjonariuszy służb informacyjnych CIA, MI5 i MI6 oraz SDECE lub BCRA. Należy przy tej okazji wspomnieć, iż pierwszeństwo w przesłuchaniach osób, przede wszystkim, starających się o status uchodźcy oraz azylantów, przysługiwało amerykańskim służbom wywiadowczym, później brytyjskim i francuskim. Na końcu procedurę wykonywali funkcjonariusze niemieckich tajnych służb. W czasie przeprowadzania procesu weryfikacji uciekinierzy i nowi uchodźcy oczekiwali w specjalnie wydzielonej części obozu na decyzję władz. Zgodnie z prawem RFN decyzję o uznaniu cudzoziemca za uchodźcę politycznego podejmował Federalny Urząd ds. Cudzoziemców. W przypadku decyzji odmownej, nakazywał on wydalenie cudzoziemca z RFN do innego kraju bądź do kraju, z którego przybył. Służby skupione wokół administracji obozów przeprowadzając przesłuchanie przede wszystkim zbierały informację dotyczące danych biograficznych, miejsca zamieszkania i pracy, okoliczności i celu przybycia na teren RFN. Osoby, zakwalifikowane przez organa przesłuchujące, dysponujące większą wiedzą na tematy militarne, milicyjne lub polityczne były kierowane do wyspecjalizowanych obozów dla uchodźców m.in. do Norymbergii lub Zirndorf, gdzie swoją siedzibę miała jedna z głównych placówek CIA na terenie Niemiec Zachodnich.

Centralnym obozem w RFN dla uchodźców był obóz we Friedland koło Gottingen. W większości przypadków trafiały tam osoby z tzw. Krajów Demokracji Ludowej (KDL), które m.in. przekroczyły granicę w RFN w sposób legalny np. w ramach programu łączenia rodzin. Osoby odmawiające powrotu do PRL były umieszczane najczęściej w obozach: Unna-Massen, Hamburg w dzielnicy Finkenwerder, Zirndorf oraz Berlinie Zachodnim przy Marienfelder Alle. Na uwagę zasługuje również wspomniany obóz w Zirndorf koło Norymbergii, w którym znajdowało się wielu polskich uchodźców przebywających na terenie RFN, którzy otrzymali status uchodźcy oraz oczekiwali na zakończenie procedur administracyjnych związanych z dalszą emigracją np. do USA, Kanady lub Australii.

Do powstania tego artykułu korzystałem z archiwów IPN oraz publikacji:

  • Dariusz Stola, Kraj bez wyjścia. Migracje z Polski 1949-1989, Warszawa 2010
  • Janusz Wróbel, Na rozdrożu historii. Repatriacja obywateli polskich z Zachodu w latach 1945-1949, Łódź 2009

#obozy, #uchodzcywniemczech.pl, #zirndorf, #unna-massen, #marienfelderalle, #friedland,

© by Łukasz Wolak

Obozy dla uchodźców w RFN w latach 80-tych.
Tagged on:                                                                             

3 thoughts on “Obozy dla uchodźców w RFN w latach 80-tych.

  • 18 maja 2017 at 08:55
    Permalink

    IPN nie wszystko wie dokładnie ale z grubsza ok.

    Reply
  • 17 maja 2018 at 22:20
    Permalink

    Witam jestem tak zwanym uciekinierem z Polski z roku 1989. To były moje lata młodości. Dzisiaj mam 42 lata i jestem szczęśliwym ojcem dwojga dzieci, które urodziły się już w wolnej Polsce. Do kraju wróciłem po roku 2010 r. Prowadzę obecnie działalność gospodarczą w vendingu od 8 lat. Czasy dzieciństwa w obozach przejściowych pamiętam bardzo dobrze oraz rzesze ludzi którzy koniecznie chcieli i pragnęli dostatniego życia jakie dawały zachodnie Niemcy. Tak było. Rodzice zostali w Niemczech do dnia dziś, są już na emeryturze i dobrze sobie żyją.
    Do Niemiec wyjechaliśmy na pochodzenie po dziadkach – byli Niemcami. Więc problemu nie było ze zdobyciem dokumentów – tak bynajmniej mówili zawsze rodzice. Dzieci moje wychowaliśmy w Polskiej kulturze. Jestem szczęśliwy.Pozdrawiam wszystkich znajomych ze Schleswig-Holstein.

    Reply

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d bloggers like this: