Polscy uchodźcy w Niemczech – początek

Dotąd stosunkowo mało miejsca poświęcono dziejom i działalności Zjednoczeniu Polskich Uchodźców w Niemczech (ZPU). We współczesnych badaniach historii podstawowej organizacji skupiającej Polaków w Republice Federalnej miejsce poświęcali m.in.: prof. Władysław Hładkiewicz, prof. Grzegorz Janusz, dr Zbigniew Tomasz Klimaszewski i prof. Krzysztof Ruchniewicz. Co te badania kilku polskich niemcoznawców mówią o zagmatwanej historii Zjednoczenia Polskich Uchodźców?

Po II Wojnie Światowej wielu Polaków – byli więźniowie obozów koncentracyjnych, robotnicy przymusowi, żołnierze – pozostało na terenie Niemiec. Wtedy to pojawiła się myśl, by stworzyć prawną reprezentację Polaków, zwłaszcza że alianci nadali im statut uchodźców – Displaced Persons (dipis). Po zakończeniu II wojny światowej z różnych przyczyn pozostali oni w trzech zachodnich strefach okupacyjnych Niemiec amerykańskiej, brytyjskiej i francuskiej.

Pierwszą tego typu organizacją o zasięgu międzynarodowym było Zjednoczenie Polskie działające nie tylko w Niemczech, ale wszędzie tam gdzie rzeczywistość powojenna zastała Polaków.  Zjednoczenie Polskie w Niemczech skupiało w sobie mniejsze organizacje, było czymś w rodzaju nieformalnej centrali mniejszychzwiązków „dipsów”.

Image-kopia 8
Fot. Orkiestra szkoły Marienthal-Horst z 1960 r. (źródło: APPEN)

Szybko jednak okazało się, że polska kłótliwość wzięła górę. Rozbicie w łonie Zjednoczenia Polskiego przyczyniło się do upadku tej organizacji. W ciała tego związku wyłoniły się różne, skłócone środowiska uchodźców. Czas chaotycznego działania trwał kilka lat.

28 lipca 1951 roku powołano do życia Zjednoczenie Polskich Uchodźców a 30 lipca 1951 roku wybrano Zarząd Główny z siedzibą w Höxter. Organizacja uznawała tylko Rząd Polski w Londynie. Po zarejestrowaniu w sądzie niemieckim Stowarzyszenie stało się Polską organizacją uchodźczą i polityczną uznawaną przez Rząd Republiki Federalnej Niemiec.

Według różnych szacunków w działalności Zjednoczenia uczestniczyło od 6 tys. do 7 tys. członków. ZPU posiadało statut, który powoływał władze centralne m.in. Radę Stowarzyszenia, Zarząd Główny i Sąd Stowarzyszenia. Terenowe struktury ZPU podzielone zostały na IV Okręgi, które dzieliły się na Ogniska.

Statut Stowarzyszenia ZPU przewidywał członkostwo, które dzieliło się na rzeczywiste, wspierające, honorowe. Dla ZPU istotna była ilość, nie jakość. Ważniejsze było legitymowanie się dużą ilością członków – wtedy lokalne niemieckie władze traktowały Związkowców poważniej. Stad pomysł by powoływać członków honorowych, a najlepiej wciągnąć, choćby hipotetycznie w swoje struktury przeszło pięćdziesięciotysięcznągrupę polskich uchodźców w Niemczech.

W latach 50. środowisko ZPU żyło ponad stan. Jednak mimo problemów finansowych rozwijało się bardzo prężnie i aktywnie wspierało opozycyjną działalność w Polsce m.in. przez organizowanie zbiórek pieniężnych oraz manifestacji. Solidarność środowiska ZPU z Polską została wyrażona przy okazji wydarzeń w Poznaniu w 1956 roku.

Swoją patriotyczną działalnością na emigracji ZPU dawało wyraz podtrzymywania tradycji, kultury i edukacji młodzieży oraz dorosłych wśród uchodźców, tworząc szkoły z językiem polskim.

Niestety ZPU nie oparło się konfliktom wewnętrznym, które rozbijały to środowisko. Lata 60. również przyniosły czas osłabienia działalności. Członkowie zmęczeni i znudzeni zaczęli odchodzić. Ciągłe „spoglądanie w tył” iluzoryczna wiara w walkę z obczyzny z komunistyczną władzą w kraju – to przestało pociągać. Polacy 15, 20 lat po wojnie potrzebowali „nowego otwarcia”. Rozpoczęcia życia na własny emigracyjny rachunek – do tego było potrzebne stowarzyszenie, jego „narodowowyzwoleńcza” rola stała się ciężarem.

Drugą przyczyną spadku zainteresowania ZPU była dalsza emigracji jej członków do innych krajów. Przesileniem nachodzącego kryzysu w łonie ZPU było wystąpienie za struktur Dominika Marcola, prezesa II Okręgu Nadrenia Północna- Westfalia. W efekcie w 1968 roku Marcol stworzył własną organizację – Zjednoczenie Polskich Uchodźców w Republice Federalnej- Grupa Krajowa Nadrenia-Westfalia.

Wydarzenia te były prologiem końca działalności ZPU. Była anachroniczna, niemrawa, zapatrzona w przeszłość, sterowana przez całe lata przez tego samego prezesa – Kazimierza Odrobnego. W wyniku osłabienia działalności ZPU w latach 70. organizacje polskie w Niemczech wycofały się z uznania ZPU jako naczelnej organizacji uchodźczej.

Lata 80. to widoczny upadek działalności ZPU. W 1981 roku zmarł wieloletni prezes ZPU. Po śmierci Odrobnego Centrala ZPU w Velbert przestała funkcjonować, natomiast znaczący rozwój odnotowały Ogniska i niektóre Okręgi ZPU zasilone nową tzw. „emigracją solidarnościową”.

Jednak końca działalności ZPU nie była wstanie powstrzymać nawet „świeża siła” uchodźców-azylantów tzw. emigracji solidarnościowej. W 2. połowie lat 80. kończył się czas uchodźców w Niemczech i organizacji uchodźczych. ZPU nie spełniała swojej pierwotnej funkcji. Mówiąc dosadnie, niewielu interesowała narodowowyzwoleńcza estyma Związku, chcieli żyć a nie spiskować i wspominać. Środowiska uchodźców przestały być uznawane przez Rząd Niemiecki.

Pełny tekst zob.: http://www.niemcy-online.pl/raporty/spoleczenstwo/polscy-uchodzcy-w-niemczech-368

 © by Łukasz Wolak

Polscy uchodźcy w Niemczech – początek
Tagged on:                                             

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d bloggers like this: