Do skreślenia poniższego wpisu skłoniła mnie problematyka nad którą pracowałem w ostatnim czasie. Najkrócej pisząc dotyczyła ona obecności 1 Dywizji Pancernej na terenie Emslandu. Przy okazji studiując różnego rodzaju literaturę dostrzegłem, że na moim blogu brakuje wpisu o powojennych losach niemieckiego Haren i polskiego Maczkowa. Pomyślałem zatem, że uzupełnie blog o wpis poświęcony niezwykłej historii, która nie tak dawno była mało znana po obu stronach Odry.
1 Dywizja Pancerna i Emsland
Opowieść rozpoczyna się w kwietniu 1945 r. z chwilą kiedy na teren Niemiec dotarła 1 Dywizja Pancerna. Przesuwając się w kierunku północno-zachodnim żołnierze dywizji zdobywali kolejne niemieckie miasta i wyzwalali liczne niemieckie obozy koncentracyjne. Jednym z pierwszych obozów jakie Dywizja wyzwoliła na swojej drodze był obóz dla Żydów w Westerbork. Dwa dni później 12 kwietnia 1945 r., zupełnym przypadkiem, żołnierze 2 pułku pancernego wyzwolili Stalag VI C w Oberlangen w którym przebywało ponad 1700 kobiet, żołnierzy Armii Krajowej i uczestniczek Powstania Warszawskiego. Moment wyzwolenia „akaczek” z Oberlangen był jednym z najważniejszych momentów związanych z obecnością Dywizji na terenie okupowanych Niemiec. W kolejnych latach losy „oberlanek” i żołnierzy Dywizji złączyły się w jedną całość. Niemniej w wyniku postępującej ofensywy dowództwo miasta Wilhemshaven ogłosiło kapitulację i poddało miasto. Najbardziej znanym momentem z tego wydarzenia był akt kapitulacji dowództwa Wilhemshavem i bazy Kriegsmarine złożony 05 maja 1945 r. na ręce pułkownika Antoniego Grudzińskiego (1897-1981).
Z chwilą zakończenia działań wojennych dowództwo 1 Armii Kanadyjskiej rozpoczęło tworzyć pierwsze obozy dla polskich dipisów przemieszczając znaczące grupy w rejon stacjonowania 1 Dywizji Pancernej. Wielu Polaków w tamtym czasie było „głodnych” widoku polskiego munduru i polskiego żołnierza. W miarę napływu kolejnych dipisów pojawił się problem zarządzania sporymi masami ludzi. Tworzone na prędce nowe obozy były przepełnione a wielu dipisów zdecydowano się zatrzymać w obozach z których wcześniej zostali wyzwoleni. Tak sporą grupą Polaków brytyjskie Zarządy Wojskowe były zaskoczone. Okazało się przy tej okazji, że niedoszacowały liczby Polaków na terenie Emslandu stąd piętrzące się problemy z ich rozmieszczeniem.
Wdrożono w związku z tą sytuacją plan, który zakładał przerzucenie opieki nad dipsiami z Zarzadów Wojskowych na dowódców alianckich Dywizji, które wchodziły w skład 2 Korpusu Kanadyjskiego. Po początkowym nieformalnym okresie opieki nad polską społecznością formlany rozkaz nadszedł w dniu 15 maja 1945 r. Dowództwo Dywizji związało swoją aktywność okupacyjną z terenami powiatów Aschendorf-Hummling, Meppen i Lingen oraz Hrabstwem Bentheim, Bersenbruck i Cloppenburg. „Stolicą” i centrum tworzonej na prędko „polskiej enklawy” było Meppen, gdzie mieściło się dowództwo 1 Dywizji Pancernej. Na terenie „polskiej podstrefy” szybko znalazło się ponad 40 tys. polskich dipisów. Działania okupacyjne polskich jednostek były początkowe zgodne wizją generała Władysława Andersa (1892-1970), który zakładał, że uda mu się doprowadzić do utworzenia polskiej strefy okupacyjnej w Niemczech. W myśl realizacji tych planów postępował gen. Stanisław Maczek a później gen. Klemens Rudnicki. Niestety w wyniku splotu okoliczności i protestów ZSRR nie udało się tego planu wcielić w życie.
Aby poradzić sobie z przepełnionymi obozami dla dipisów powstał plan wysiedlania niemieckich miasteczek na terenie Emslandu. W maju 1945 r. rozpoczęła się realizacja osiedlenia 1100 Polaków w wysiedlonych niemieckich wsiach Tunxdorf i Bokel. Następnego dnia urzędnicy wojskowi nakazali staroście Meppen Friedrichowi Ermertowi natychmiastowe wysiedlenie mieszkańców miasta Haren. Nie były to wówczas odosobnione przypadki a podobny los spotkał wieś Spahn, miasteczka Neuvrees, Völlen, część Papenburga i jego przedmiejską część Obendende, którą podzielono na dwa osiedla: Splitting I i Splitting II. Wysiedlono również wsie Westrhauderfehn oraz Ostrhauderfehn. W wyniku masowego umieszczania polskich dipisów na terenie Emslandu powstała „polska enklawa”. Warto dodać przy tej okazji, że „polskie” osielda i niemieckie miasteczka bardzo często przyjmowały z czasem polskie odpowiedniki. Na przykład Neuvrees nazwano Kacperkowem, osiedle Haldern koło Emmerich nazwano Spadochronowem. Przykładów stosowania polskiego nazewnictwa niemieckich miast było dużo więcej ale tylko w jednym mieście nabrało ono sformalizowanego charakteru.
Haren-Maczków
Tym specyficznym miasteczkiem było Haren leżące nad rzeką Ems na terenie Dolnej Saksonii. Z chwilą podjęcia decyzji o opróżnieniu miasta jego mieszkańców zastępowali polscy dipisi. Wysiedlani mogli zabrać tylko rzeczy osobiste i zostali zobowiązani do pozostawienia całego wyposażenie swoich domów. Wielu rozlokowano po okolicznych gminach i wsiach w tym w: Emen, Raken, Emmeln, Tinnem, Groß-Stavern, Klein-Staven i Apeldorn. W Haren pozwolono pozostać tylko burmistrzowi Wichersowi z rodziną. Pozostali w tym wikary z St. Marinus-Kirche, niemiecki personel szpitala pozostali w miasteczku do czasu przyjazdu polskich zmienników. Rola burmistrza Wichersa została ograniczona jedynie do wydawania przepustek wysiedlonym mieszkańcom, którzy chcieli wjechać do Haren. Oficjalnie miasteczko było niedostępne dla Niemców. Jedynym punktem z którego mogli korzystać była poczta.
„Aż 19 maja do ratusza przybył starosta powiatowy z Meppen z rozkazami władz okupacyjnych, które chodzący z dzwonkiem w ręku miejski obwoływacz ogłosił później mieszkańcom: w ciągu kilku dni mieszkańcy Haren mają się wynieść, a pierwsza grupa ma opuścić miasto w ciągu 24 godzin. To samo z ambony ogłosił proboszcz Hawighorst”.*
W sumie w Haren umieszczono ponad 4 tys. polskich dipisów. Początkowo „nowi” mieszkańcy przemianowali nazwę miasta na Lwów. Niestety nie mogła ona zostać przyjęta, ponieważ przeciwko niej zaprotestowały władze brytyjskiej administracji i jak można przypuszczać także ZSRR. Kolejną nazwę przyjęto w czerwcu 1945 r. podczas uroczystości w których uczestniczyli: Naczelny Wódz gen. Tadeusz Bór-Komorowski, gen. Stanisław Kopański, gen. Stanisław Maczek i brygadier podpułkownik G.L. Russel. Od tego momentu miasto przemianowano na Maczków. Nowa nazwa nie budziła już tylu kontrowersji i była jednoczesnie hołdem dla byłego dowódcy 1 Dywizji Pancernej.
Modelowe miasto
Z chwilą osiedlenia się polskich dipisów przystąpiono do tworzenia zrębów administracyjnych umożliwiających zarządzanie miastem. Początkowo wyznaczono ze 100 osobowych grup przedstawicieli do straży pożarnej i policji. Funkcję komendanta komisarycznego Maczkowa objął oficer 1DP kpt. Marian Kasprzak a po pierwszych wyborach zastąpił go pierwszy burmistrz dr Zygmunt Gałecki. Kolejnymi burmistrzami wybieranymi przez Radę Miasta byli: Mieczysława Futa, Marian Leszczyński, inżynier Stanisław Paczoski oraz Edward Lewandowski. Utworzono magistrat i wydzielono jego wewnętrzną strukturę. Urzędnicy we współpracy z dowództwem 1 DP odpowiadali za żywienie zbiorowe, rozdział artykułów dla osób indywidualnych, zakwaterowanie, opiekę społeczną w tym działalność kulturalno-oświatową, policję miejską, magazyny sprzętu gospodarczego i odzieży.
Szybko spolonizowano całą miejską przestrzeń Haren wprowadzając polskie nazwy sklepów i warsztatów rzemieślniczych oraz nowe nazwy ulic: Lwowska (obecnie Werftstraße), Wileńska (obecnie Schleusenstraße), Łyczakowska (Uferstrasße), Legionów (Emsstraße), Jagiellońska (Mühlendamm) i Zygmuntowska (Emmelnerstrasße). Na terenie miasta były również ulice: Wschodnia, Łuczakowska, Kopernika, 1 Dywizji Pancernej, Mickiewicza, Akademicka, Lwowska i Armii Krajowej. W ten sposób budowano namiastkę polskości, którą społeczność Maczkowa uważała za tymczasową. Od pierwszcyh chwil istnienia „polskie miasto” działało jak magnes na polskich dipisów w brytyjskiej strefie okupacyjnej. Wielu z nich chciało w nim zamieszkać. Wielu, po latach obozów i ciężkich dośswiadczeń, było głodnych wszystkiego co wiązało się z Polską. Na wspomniane zainteresowanie nałożyło się wiele różnych czynników w tym funkcjonowanie Maczkowa ale również znacząca liczba polskich dipisów na tamtym terenie i co chyba najważniesze stacjonowanie 1DP i 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Można dodać, że obecność żołnierzy PSZ w Niemczech i funkcjonwanie Maczkowa działało na polskich dipisów ze zdwojoną siłą przyciągnia. Miastem zachwycało się również wielu wyższych dowódców armii brytyjskiej i kanadyjskiej oraz żołnierze PSZ, którzy odwiedzali ten specyficzny zakątek Polski w Emslandzie.
Kultura i organizacje.
Działalność kulturalna rozwinęła się niemal tak szybko jak polskie szkolnictwo. Prężnie działała scena teatralna. Do najbardziej znanych należał Teatr Ludowy im. Wojciecha Bogusławskiego, którym kierował Leon Schiller (1887-1954). Jego działalność była możliwa przede wszystkim dzięki wsparciu polskiej YMCA. Funkcjonował również Teatr Zjednoczenia Polskiego oraz Referat Teatralny Zarządu Miasta. Koncert w Maczkowie dał Yehudi Menuhin (1916-1999) oraz Benjamin Britten (1913-1976), którzy do miasta przyjechali w ramach trasy koncertowej poświęconej ofiarom wojny. Niezależnie od sceny teatralnej funkcjonowało również kino „Polonia”. Prężnie działał Klub Artystów, któremu udało się otworzyć wystawę polskiego malastwa. Ukazywały się również czasopisma w tym starszoharcerskie „Nasze Życie”, „Dziennik Informacyjny”, kolportowano „Dziennik Żołnierza 1 Dywizji Pancernej”, pismo „Defilada” i wiele innych. Pewną ciekawostką była działalność sekcji fotograficznej i filmowej 1DP z materiałów której powstał film pt. „Wianki w Maczkowie”.
„Według słów Menkego wygnani Niemcy nie mieli pojęcia, że w ich mieście życie kulturalne osiągnęło taki poziom. Byli prostymi ludźmi, a polscy dipisi wywodzili się w dużej mierze z inteligencji. Niemcy patrzyli na Polaków przez pryzmat goebbelsowskiej propagandy – uważali ich za leni, złodziei i pijaków. Dopiero wiele lat po wojnie, gdy Menke był szefem stowarzyszenia krajoznawczego, zaczął zbierać pamiątki po Maczkowie. Ma m.in. mapę miasta z zaznaczonymi polskimi instytucjami, a kilkanaście lat temu kazał przetłumaczyć ich nazwy na niemiecki. Co symbolizował husarski hełm (godło maczkowskiej dywizji) w herbie miasta, dowiedział się ode mnie. – Nawet gdybym chciał, nie miałem jak się przekonać, kim byli Polacy. Mój świat kończył się na moście, na którym stał polski żandarm. Dalej nie wolno mi było wchodzić – mówi”.*
Na terenie Maczkowa najsilniejszym stronnictwem politycznym była endecja. Na drugim miejscu ze śladową reprezentacją było PPS. Warto dodać, że endecja była najsilniejszym stronnictwem w okupowanych Niemczech przede wszystkich ze względu na nadreprezentację działaczy w stosunku do innych ugrupowań. Najprężniej na terenie Maczkowa rozwinął się Związek byłych Więźniów Niemieckich Obozów Koncentracyjnych. Można zakładać, że na terenie miasta funkcjonowało również koło Samopomocy Wojska SPK a później Koło SPK. Niezależnie od tych organizacji kombatanckich funkcjonowało Koło Żołnierzy AK. Na terenie miasta działało także Stowarzyszenie Techników Polskich, Związek Rzemieślników i Robotników Przemysłowych, Komenda Główna Związku Harcerstwa Polskiego na brytyjską strefę okupacyjną.
Jednym z ważniejszych aspektów funkcjonowania Maczkowa było jego życie religijne. Z chwilą zasiedlenia miasta przez polskich dipisów i objęcia posługi kapłańskiej przez polskich duchownych nastąpiła w nim eskalacja różnego rodzaju sakrementów. W oczywisty sposób sytuacja społeczna sprzyjała zawieraniu małżeństw. W tym przypadku nie bez znaczenia pozostawała bliskość obozu w Oberlangen i obecność „akaczek”. W szczytowym momencie ks. Proboszcz Antonii Warakomski w dniu 12 czerwca 1945 r. udzielił rekordowo 82 śluby. Nawet współcześnie wspomniana liczba wydaje się bardzo wysoka. Z czasem powiększyła się grupa kapłanów pełniących obowiązku duszpasterskie w Maczkowie. Wśród nich byli m.in.: Stanisław Poczta (ur. 1910), Tadeusz Jasiński (ur. 1907), Stanisław Borowczyk (ur. 1903), Stanisław Kompanowski (ur. 1910), Mieczysław Kiernicki (ur. 1917) oraz Franciszek Bielicki (ur. 1901). W sumie w latach 1945-1948 polscy duchowni udzielili na terenie Maczkowa 479 chrztów oraz 289 ślubów i uczestniczyli w 101 pogrzebach.
Szkolnictwo
Najważniejszym elementem funkcjonowania Maczkowa było jego szkolnctwo. Odnoszę wrażenie, że we wszystkich strefach okupacyjnych Niemiec polskie szkolnictwo nie tylko odegrało bardzo ważną rolę w życiu polskich dipisów ale zostało perfekcyjnie zorganizowane. Mimo, że nakłady na edukcję były stosunkowo małe a braki personelu szkolnego widoczne były w tej przestrzeni na codzień, wielu polskich dipisów ukończyło przyśpieszone kursy szkolne nadrabiając zaległości spowodowane wojną. Wielu z nich dzięki polskiemu szkolnictwu w okupowanych Niemczech zdało maturę i podjęło studia nie tylko w Niemczech ale również w USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Polsce, etc. Nie byłoby to możliwe bez zaangażowania wielu pedagogów i oficerów oraz podoficerów Wojska Polskiego, którzy podjęli trud edukcji polskiej młodzieży i dorosłych.
Z początkiem czerwca 1945 r. działalność rozpoczęła szkoła powszechna w Maczkowie. Dyrekcji placówki udało się dzięki sporej liczbie uczniów skompletować niemal wszystkie klasy. Przez rok działalności przez jej mury przeszło około 600 uczniów. W Maczkowie funkcjonowało również szkolnictwo zawodowe. Uruchomiono kursy: kroju i szycia, hafciarsko-koronkarski, kurs szoferski, buchalteryjny, introligatorski oraz ciesielsko-stolarski. Z czasem po wykrystalizowaniu się struktur związków zawodowych pieczę nad nimi przejęła Centralna Komisja Porozumiewawcza Związków Zawodowych przy Zjednoczeniu Polskim w Niemczech.
Modelową działalnością mogło poszczycić się Polskie Gimnazjum i Liceum w Maczkowie, którego kierownikiem był Tadeusz Nowakowski (1917-1996), pisarz, publicysta, pracownik Radia Wolna Europa. Odzew polskiej młodzieży na otwarcie gimnazjum i liceum był ogromny. Oferta była skierowana do wszystkich polskich dipisów z terenu brytyjskiej strefy okupacyjnej. Szkołę rozwiązano dopiero w 1948 r. a jej personel i uczniów przeniesiono na teren obozu w Rehden-Diepholz, gdzie decyzją brytyjskich władz okupacyjnych połączono w jedną szkołę cztery dotychczasowe polskie gimnazja z terenu Dolnej Saksonii. Na terenie Maczkowa istniało również Polskie Gimnazjum Mechaniczne, które oferowały program przedmiotów ścisłych oraz uniwersytet ludowy o którego działalności nadal mało wiadomo.
Z czasem na terenie brytyjskiej strefy powstała Centrala Szkolnictwa Polskiego w Niemczech, jej kierownikiem był dr Tadeusz Pasierbiński, która realizowała wytyczne Ministerstwa Oświaty z Londynu. Rozbudowana sieci szkół sprawiła, że na terenie Maczkowa utworzono III Okręg Szkolny. Podlegały mu okoliczne szkoły w: Maczkowie, Papenburgu, Osnabrück, Adelheide i Westerstede. Kierownikiem Okręgu był dr Szczepan Zimmer (1903-1984) przedwojenny pedagog ze Lwowa. Niestety Centrala Szkolnictwa nie funkcjonowała zbyt długo. Na przełomie 1945/1946 r. doszło w jej łonie do secesji w skutek wspierania przez dr. Pasierbińskiego „warszawskiego” rządu oraz popierania „repatriacji”. Większość personelu organizacji zdecydowała się wystąpić z tej struktury, ponieważ nie zgadzała się na współpracę i podległość wobec komunistycznej Warszawy. Ostatecznie w połowie 1946 r. dr Pasierbiński ogłosił likwidację Centrali i wyjechał do Polski.
Działalność szkolnictwa polskiego w Niemczech nie znosiła próżni i szybko doszło do zjazdu nauczycieli w Maczkowie, gdzie powołano do życia Zrzeszenie Polskich Nauczycieli na Wychodźstwie w Niemczech. Z czasem Zrzeszenie przeszktałciło się w Centralny Komitet dla Spraw Szkolnych i Oświatowych oraz przejęło zlikwidowane placówki Centrali Szkolnictwa dr. Pasierbińskiego. Kierownictwo Centralnego Komitetu wspomniany już dr Szczepan Zimmer a nadzór nad polskim szkolnictwem w brytyjskiej strefie okupacyjnej objął Tadeusz Nowakowski. Siedzibą Centralnego Komitetu był Maczków. Dopiero w 1947 r. władze Komitetu zdecydowały się przenieść centralę do Blomberg. Przez cały okres funkcjonowania Komitet wydawał dla grona pedagogów periodyk pt. „Dziennik Zarządzeń i Informacji Centralnego Komitetu dla Spraw Szkolnych i Oświatowych”.
„Najwspanialszym dorobkiem Maczkowa było jego wzorowe szkolnictwo. Tu mieściła się siedziba dr Zimmera, energicznego kierownika Centralnego Komitetu dla Spraw Szkolnych, twardego Lwowianina, który pomimo intryg i szykan różnych unrzyków – łotrzyków spod czerwonej gwiazdy, mając przy sobie ofiarną gromadę pedagogów, bez chwili wytchnienia pracuje nad utrzymaniem niezależnego szkolnictwa polskiego w Niemczech. Dr Zimmer jest jedynym Maczkowianinem, o którym mówiono w Izbie Gmin. Mało jest Polaków, którzy by tyle krwi napsuli miejscowym kacykom, co dr Zimmer. Nie jest i nie było jego celem użeranie się z ludźmi, którzy pod imponującymi czapkami przyozdobionymi w globusy nie posiadali równie imponującego mózgu. I należy ubolewać, że tyle czasu i energii musieli poświęcić nauczyciele maczkowscy na przekonanie cowboyskich łbów, że dziecko polskie ma prawo do polskiej szkoły. Przez gimnazja i licea miasteczka przewinęły się trzy roczniki najwartościowszej młodzieży polskiej. Była to piękna praca”.**
Haren i pamięć o Maczkowie
Definitywny kres „Polenzeit” – tak był określany okres obecność Polaków w Haren przez niemieckich mieszkańców miasta – nastąpił w sierpniu 1948 r. Do Haren powrócili wszyscy wysiedleni. Niestety to co zastali na miejscu było dalekie od tego co zostawili w 1945 r. Obraz Maczkowa był przygnębiający przede wszystkim z jednego powodu. W lutym 1946 r. Maczków nawiedziła powódź, która zalała miasto i doszczętnie zniszczyła liczne zabudowania. Pomimo akcji ratunkowej w którą zaangażowała się również 1DP nie udało się uratować wielu budynków. Woda wdarła się na ulice Maczkowa zalewając wszystkie domu do wysokości 1,5 metra. Kiedy opadła oczom polskich mieszkańców ukazał się przygnębiający obraz zniszczeń i olbrzymie zwały rzecznego błota. Niestety nie mieli oni możliwości naprawienia skutków tej katastrofy. Obraz miasta po powodzi ugruntował się jako efekt obecności Polaków w Haren. Niestety to co udało się naprawić po powodzi było jedynie prowizoryczne. Z chwilą powrotu do miasta jego mieszkańców oszacowano straty własne. Z czasem pilna okazała się wypłata odszkodowań za zniszczony majątek, które uregulowała administracja RFN.
„Cieszyliśmy się jak dzieci. Była msza, potem wiec. Ludzie płakali – wspomina Herbes. Domy były w złym stanie, bo przez miasto przeszła powódź. Mebli, których nie zniszczyła woda, trzeba było szukać w innych domach, w szkołach czy świetlicach. Rodzicom Wesselsa udało się znaleźć komody. Miały powyrywane zamki. W jednej Polacy przestrzelili drzwi śrutem, ale Wesselsowi służą do dziś. Menke pokazuje mi długi wykaz utraconego dobytku sporządzony przez jego rodzinę. Straty oszacowano na 1,6 tys. marek, czyli wówczas mnóstwo pieniędzy. Rząd zapłacił jednak za szkody. Potem o Maczkowie nic się nie mówiło – opowiada Wessels. – W Haren tak jak w całych Niemczech rządziły stare, przesiąknięte nazizmem elity, które wolały o milczeć o polskim epizodzie – dodaje. W swoim starym domu Wessels znalazł setki kart osobowych mieszkańców Maczkowa, które w latach 80. przekazał do miejskiego archiwum. Słuch po nich zaginął. – Ktoś chciał usunąć ostatni polski ślad – mówi”.*
Przez wiele lat pamięć o polskiej historii Haren/Maczkowa była zasypywana. Pewiem przełom nastąpił dopiero w latach 80-tych. W niemieckiej przestrzeni tabu przełamał Andreas Lembeck, który opisał polską historię miasta Haren na łamach publikacji pt. „Befreit, aber Nicht in Freiheit. Displaced Persons im Emsland 1945-1950” w 1997 roku. Polska edycja jego pracy ukazała się niemal dekadę później w 2006 r. W Polsce badania nad tym zagadnieniem podjął prof. Jan Rydel, który w 2000 r. opublikował monografię wspomnianego problemu pt. „Polska okupacja w północno-zachodnich Niemczech 1945-1948”, Kraków 2000”. Od tego momentu po obu stronach Odry zainteresowanie tą historią stale wzrasta. Nadal jednak wielu Niemcom i Polaków ta historia wydaje się nieznana. Do spopularyzowania historii Maczkowa przyczyniły się również dzieje 1DP, które są integralnie związane z obecnością Polaków w Haren. W 2015 r. historią Maczkowa zainteresowały się władze Haren. Było ono na tyle silne, że na kanwie odkrywania tej historii powstał dokument zrealizowany przez telewizję NDR pt. „Als die Polen in den Norden kamen. Aus Haren wird Maczków”. Do popularyzowania Maczkowa włączył się również dr Jacek Barski i kierowane przez niego Centrum Dokumentacji i Historii Polaków w Niemczech „Porta-Polonica” z siedzibą w Bochum. Na stronie Porta-Polonica można spotkać cały szereg artykułów i zbiorów ikonograficznych popularyzujących Maczków oraz biograficzne szkice poświęcone wybitnym osobom, które przed laty były związane z tym miastem. W ostatnich latach w Polsce powstało również wiele artykułów prasowych podejmujacych dzieje Maczkowa co sprawia, że nad Wisłą ta historia także cieszy się dużą popularnością.
„Polską okupację zepchnięto na długo w historyczny niebyt i niepamięć. Wokół tego wydarzenia wyrósł, zdaniem historyka Jacka Barskiego, „mur milczenia”. Dopiero stopniowo od lat 80. prace niemieckich i polskich naukowców oraz niemieckie media przypomniały temat Maczkowa (…) Nie można jednak powiedzieć, że temat kompletnie przemilczano. Przypominano go regularnie od lat 80-tych w okrągłe rocznice wydarzeń. W bieżącym roku obchodzono 70-lecie wyzwolenia obozu jenieckiego w Oberlangen. – To też fragment naszej historii, a rozmowy ze świadkami wydarzeń pozwalają lepiej zrozumieć okoliczności dawnych wydarzeń i wyzbyć się wzajemnych pretensji i uraz – przekonuje burmistrz Haren Markus Honnigfort”.***
Pod poniższym screenem zamieszczam link do wspomnianego materiału dokumentalnego pt. „Aus Haren wird Maczków”, który zrealizowała stacja NDR. Zachęcam do obejrzenia (aktywny obrazek).
Przypisy:
* B. Wieliński, Maczków nad rzeką Ems, „Ale Historia” 27.04.2015 r., k.1 (tutaj).
** J. Żak, Polscy dipisi w zachodnich strefach okupacyjnych Niemiec na łamach polskiej prasy emigracyjnej (1945-1947), „Naukowy Przegląd Dziennikarski” nr 3/2017, s.124-125.
*** A. Jarecka, Mało znany rozdział II wojny światowej. Polskie miasto w okupowanych Niemczech, „Deutsche Welle” 08.08.2015 r., k.1 (tutaj).
Przy tworzeniu tego wpisu korzystałem:
- ze zbiorów Archiuwm Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. W. Sikorskiego w Londynie
- ze zbiorów Pracowni Badań nad Polską Emigracją w Niemczech po 1945 r. w Instytucie Historycznym UWr
- ze zbiorów własnych
- z kanału YouTube (Edge Gursoy).
- Barski J., Józef Szajna w Maczkowie, „Porta-Polonica”, k.1: (tutaj).
- Duszpasterstwo polskojęzyczne w Niemczech 1945-2005, pod red. Sabiny Bober, ks. Stanisława Budyna, Lublin-Hanower 2006.
- Gawlikowski L., Pracownicy Radia Wolna Europa. Biografie zwykłe i niezwykłe, Warszawa 2015, s.470-482.
- Hładkiewicz W., Meandry polityki. Życie polityczne emigracji polskiej w zachodnich strefach okupacyjnych Niemiec 1945-1949. Liderzy-organizacje-poglądy,bvv Zielona Góra 2011.
- Jarecka A., Mało znany rozdział II wojny światowej. Polskie miasto w okupowanych Niemczech, „Deutsche Welle” 08.08.2015 r., k.1 (tutaj).
- Kowalczyk W., Szkolnictwo polskie w Niemczech 1945-1948, Warszawa 1961.
- Lembeck A., Wyzwoleni ale nie wolni. Polskie miasto w okupowanych Niemczech, Warszawa 2006.
- Lewandowski W., Tadeusz Nowakowski, „Porta-Polonica”, k.1 (tutaj).
- Rydel J., „Polska okupacja” w północno-zachodnich Niemczech 1945-1948, Kraków 2000.
- Polnische spuren in Deutschland. Ein Lesebuchlexikon, Hrsg. Dieter Bingen, Andrzej Kaluza, Basil Kerski, Peter Oliver Loew, Bonn 2018, s.95-99,144.
- Ruchniewicz K., Maczków. Polska enklawa w północnych Niemczech, „Porta-Polonica”, k.1 (tutaj).
- Wieliński B., Maczków nad rzeką Ems, „Ale Historia” 27.04.2015 r., k.1: (tutaj).
- Żak J., Polscy dipisi w zachodnich strefach okupacyjnych Niemiec na łamach polskiej prasy emigracyjnej (1945-1947), „Naukowy Przegląd Dziennikarski” nr 3/2017, s.95-127.
© łukasz wolak