Obóz Unna-Massen w materiałach bezpieki PRL

Unna Massen
Fot. 1: Widok z lotu ptaka na obóz Unna-Massen (źródło: AIPN)

Tym wpisem chce zachęcić wszystkich odwiedzających mój blog do współpracy i nadsyłania wspomnień oraz relacji z pobytu/ów w obozach dla uchodźców na terenie Republiki Federalnej Niemiec w latach 1949-1989. Do poszerzenia zawartości bloga o kolejną płaszczyznę związaną obozami na terenie RFN zachęciła mnie popularność wcześniejszych wpisów, które poświeciłem obozom w Zirndorf i Marienfelder Alle oraz ogólnie obozom na terenie RFN w latach 80-tych. Dlatego w kilku następnych notkach będę starał się systematycznie zamieszczać wybrane archiwalne (wykorzystując materiały zgromadzone w Archiwum IPN) i najciekawsze relacje z pobytów w obozach dla uchodźców. Być może dzięki takiemu zabiegowi uda mi się zachęcić czytelników do ewentualnej współpracy przy tworzeniu kolejnych wspomnień i relacji.

Dzisiejszy wpis poświęcam obozom w Hamm oraz Unna-Massen. Poniższe relacje pochodzą z raportów osobowych źródeł informacji. Pierwsza pochodzi z 1974 r. a kolejna z 1989 r.

Massen – Mapy Google
Fot. 2: Unna-Massen RFN (źródło: google.pl)

Zanim przejdę dalej krótka charakterystyka obozu. Unna-Massen to miejscowość w zachodnich Niemczech, która znajduje się pomiędzy Dortmundem a Hamm w landzie Nadrenia – Westfalia. Od pierwszych chwil obóz przeznaczony był dla przesiedleńców z Europy Wschodniej. Według różnych statystyk w okresie funkcjonowania obozu przeszło przez niego blisko milion osób. W wyszukiwarce internetowej google.pl odnaleźć można conajmniej kilka relacji z pobytu w obozach m.in. Tomasza Rebendy na stronie Muzeum Emigracji w Gdyni. Odnaleźć można również kilka artykułów poświęconych osobom, które przebywały w tym obozie. Wracając jednak do Unna-Massen. Można dzisiaj śmiało stwierdzić, że był to obóz średniej wielkości, który w jednym momencie mógł pomieścić około 5 tys. osób. Na jego terenie, oprócz przesiedleńców, zamieszkiwała również obsługa i administracja obozu. Infrastruktura była dostosowana do potrzeb przebywających w nich ludzi. Znajdowały się tam dwie szkoły, przedszkola, dom handlowy, boisko sportowe/plac do ćwiczeń, kościół, apteka i mały szpital. Administracja obozu podzieliła jego funkcję względem przebywających w nim osób na część dla uciekinierów, którzy starali się o obywatelstwo niemieckie oraz na część z osobami, które legalnie wjechały do RFN.

Zaproszenie z Dusseldorfu
Fot. 3: Przykładowe zaproszenie na rozmowę do Düsseldorfu – tłumaczenie na końcu wpisu (źródło: AIPN)

Każda osoba, która trafiała do obozu po załatwieniu pierwszych formalności była wzywana na przesłuchania. W czasie przesłuchań komisja dokonywała selekcji potencjalnych uchodźców w szczególności na tych, którzy z istotnego punktu widzenia mogli dostarczyć zachodnim służbom interesujących informacji. Wówczas takie osoby trafiały do oddzielnych pokoi w lepiej utrzymanych budynkach. Również czas pobytu w obozie uzależniony był od administracji obozowej, który wynosił od dwóch miesięcy do roku. W obozie personel administracyjny składał się przede wszystkim z pracowników cywilnych (np. przeciwnie do obozu w Zirndorf czy w Norymberdze). Niestety umieszczeni w obozie nie mogli podejmować płatnego zajęcia. W zamian otrzymywali zapomogi w wysokości 200 DM tygodniowo (około 800 DM miesięcznie). Dla tych, którzy nie znali języka administracja obozowa przewidywała kursy języka niemieckiego. Po zakończeniu kursu i otrzymaniu obywatelstwa niemieckiego każdy z uchodźców był lokowany w wybranej miejscowości w której otrzymywał mieszkanie i pracę.

Obóz Unna-Massen przez szereg powojennych lat był na liście ośrodków którym interesowały się zachodnioniemieckie służby (w niewielu przypadkach mogły funkcjonować wyjątki ale osobiście nie znam takiego przypadku) oraz organy bezpieczeństwa PRL. Niezależnie od administracji obozu w jej skład wchodzili pracownicy niemieckiego urzędu ds. indagacji z Düsseldorfu, których zadaniem było przeprowadzanie rozmów z wybranymi przez siebie przesiedleńcami a którzy mogli udzielić interesujących informacji o Polsce. Do takich osób przesyłano korespondencję w której urzędnicy zapraszali wybraną wcześniej osobę na rozmowę do Düsseldorfu w zamian oferując zwrot kosztów podróży i dietę. Z materiałów archiwalnych wynika, że wiele osób, które otrzymały takie zaproszenie, podróżowało do Düsseldorfu.

Obóz został zamknięty dopiero w 2009 r.

Informacja przekazana przez TW ps. „Laskowski” z 1974 r.

„Obóz w Unna-Massen znajduje się niedaleko większego miasta o nazwie Unna. Ciekawostką jest fakt, że dojeżdżając do tej miejscowości widzieliśmy we wszystkich drogowskazach przekreślone słowo Massen, tak, że nie mogliśmy tam trafić na miejsce i krążyliśmy blisko godzinę dookoła. Dopiero później natrafiliśmy na drodze na posterunek policji, gdzie wskazano nam dokładnie jak dojechać, a policjant narysował nam na papierze drogę, która tam prowadzi. Powiedział, żeby nie zważać na to, że Massen jest przekreślone, bo to tam nadal istnieje. Do tej miejscowości prowadzi droga wprawdzie wąska, lecz dobrze wyasfaltowana.

Obóz składa się z kilku grup identycznych jednopiętrowych domków. Grupy po kilka domków przedzielone są chodnikami i podjazdami dla samochodów, do każdego domku. Oglądałem nawet plan tego obozu przy wjeździe tych domków będzie ok. 70-80. W każdym domku znajduje się jednak kuchnia z trzema elektrycznymi kuchenkami oraz jedną lub dwoma lodówkami. Na ścianie kuchni elektryczny aparat do gotowania wody. Z korytarza na dole i na górze, wejście w prawo i lewe. Na dole, przy każdym wejściu z prawej, znajduje się kuchnia, ubikacja i dwa pokoje. Z lewej dwa pokoje i ubikacja. Na górze tak samo, lecz zamiast kuchni dodatkowy pokój. Według mego pobieżnego obliczenia mieszka tam około 300 osób. Prócz tych domków, gdzie znajdują się uchodźcy, w większości z Polski i inni z Rumunii, a nawet ze Związku Radzieckiego, są jeszcze domy lepsze z kwietnikami i ładnie urządzone, gdzie mieszkają Niemcy, w szczególności ludzie tam zatrudnieni, jak nauczyciele, pracownicy obozu, właściciele knajpy. Zbudowany tam jest nowy kościół, wewnątrz b. skormny. Mieszkają tam też księża. W obozie jest sklep, kiosk, kino i kanjpa. Poza tym szkoła.

Unna Massen_4
For. 4: Budynki obozu Unna-Massen (źródło: AIPN)

Dla pewnej grupy ludzi, nie znającej jęz. niemieckiego, urzadza się kursy języka, lecz nie w obozie, lecz w Unna, dokąd dojeżdżają specjalnym samochodem. Kurs taki trwa około 5-m-cy i przez cały czas uczący się otrzymuje stypendium. Stypendia są różne, w zależności czy się jest zamężną czy żonatym, czy ktoś w rodzinie pracuje itd. Wysokość stypendium od 250-500 marek miesięcznie. Ponadto wszyscy do czasu urządzenia się dostają zapomogi normalne, lub większe na specjalną prośbę.

Ludzie, którzy przyjechali do Unna-Massen byli wcześniej w obozie przejściowym Friedland, po dwa lub trzy dni. Stamtąd wysyłają do Unna-Massen lub innego obozy wg. zadania. We Friedland od razu następuje przesłuchanie przyjezdnych w pojedynkę. Takie przesłuchanie trwa różnie. U niektórych bardzo krótko, bo zaledwie około 20 min., ale u niektórych długo, bo nawet przeszło godzinę.

Przesłuchujący (przeważnie dwie osoby) zadają różne pytania z różnych dziedzin, notują odpowiedzi i przeskakują szybko na różne tematy. Następnie przesłuchanie odbywa się w obozie Massen. Obóz ten po niemiecku nazywa się „Uberanswohnugsheim Unna-Massen” co oznacza przejściowe zamieszkanie w Unna-Massen. Tutaj znajduje się biuro, w którym nie byłem. Tam wołają każdego z nich i rozmawiają na różne tematy, a z pytań wynika, że mają oni pierwsze notatki z Friedland, bo te same poruszają tematy. O tych sprawach dowiedziałem się z wielu rozmów wielogodzinnych, na które naprowadzałem w rozmowie z Jadwigą Białas. Chodzi ona mianowicie na kurs niemieckiego i tam między sobą o wszystkim rozmawiają bardzo często.

Otóż m.in. opowiedziała mi, że pewnego młodego człowieka, który przyjechał z Polski (uciekł) i jest niedawno po wojsku, przesłuchiwali najpierw w Friedlandzie, a następnie w Massen, a po tym otrzymał wezwanie do Düsseldorfu, gdzie przesłuchiwano go w specjalnym jakimś biurze, gdzie byli sami cywile, a było ich tam więcej, lecz jego pytało tylko dwóch. W szczególności wypytywali go, gdzie służył, kazali opisać dokładnie położenie jednostki, a służył on niedaleko morza, jak się wyraził. Kazali mu rysować drogi do tej jednostki, a gdy powiedział, że miewał też w nocy służbę przy magazynach, pokazali mu jakiś plan i wskazali sami, gdzie pełnił straż zaznaczając, że oni i tak wszystko wiedzą, lecz chcą się przekonać czy mówi prawdę i czy doprawdy będzie dobrym obywatelem niemieckim. Za przejazd zapłacili i dali pieniądze na obiad i kazali wrócić do Massen.

Wezwanie do Düsseldorfu dostaje więcej ludzi, w szczególności ludzie młodzi, mężczyźni, inteligentni, tacy którzy pracowali na odpowiedzialnych stanowiskach. A o ile chodzi o uciekinierów to raczej prawie wszyscy są do Düsseldorfu wzywani. Nie wszyscy jednak stawiają się tam na wezwanie. Czy z tego powodu są jakieś represje nie wiem, bo jak twierdzili, nikogo na razie po raz drugi jeszcze nie wzywano.

W/wym. młodego człowieka pytali nawet co widział po drodze w NRD, a gdy powiedział, ze widział czołgi, to pokazano mu zdjęcia i kazano pokazać, które to były (…)”.

Informacja przekazana przez TW ps. Tukan w 1989 r.

„Obóz dla uciekinierów w Hamm jest jakoby filią obozu Unna-Massen. Obóz znajduje się na terenie byłej jednostki wojskowej należącej do anglików której kryptonim brzmiał „School Girls”. Teren obozu ogrodzony jest murem i mieści się przy Ludwig Telexystr. W obozie stale przebywa 1500 uciekinierów głównie z Polski. Do obozu wjeżdża się przez bramę od ul. Ludwig Telexystr., za bramą (jest również szlaban) znajduje się portiernia z której każdemu wjeżdżającemu wręczają plan poruszania się samochodem po terenie obozu i dojazdu do parkingu. Po wjeździe do obozu należy udać się do pomieszczeń barakowych wykonanych z blachy trapezowej znajdujących się przed blokiem nr 12 gdzie po zgłoszeniu przyjazdu otrzymuje się „kwestionariusz dowodu rejestracji”. Po wypełnieniu  wym. kwestionariusza należy przejść pod barak znajdujący się obok i przekazać wypełniony kwestionariusz do jednego z dwóch okienek (jedno okienko dla osób które przyjechały do RFN turystycznie, drugie dla osób które mają wizę PO tzn. przyjechali czasowo na pobyt stały). Po sprawdzeniu kwestionariusza w bloku nr 12 zostaje nadany numer załatwienia np. H-43 pokój 109, czekając w kolejce przed blokiem nr 12 na tablicy świetlanej umieszczonej po prawej stronie wejścia wyświetlony zostaje nr H-43 a w pozycji pod nim n 109 co oznacza pokój załatwienia sprawy. Tablica świetlana ma wymiary (60 cm/100 cm), identyczna tablica mieści się w poczekalni na ścianie przy drzwiach bloku nr 12. Blok nr 12 : na parterze znajdują się pomieszczenia biurowe o numeracji 109, 106, 103, 115 (te numery pokoi zapamiętałem) na pozostałych piętrach znajdują się pomieszczenia mieszkalne dla uciekinierów, tutaj ponownie sprawdzany jest kwestionariusz. Osoby które mają wizę PO nie muszą szczegółowo wyjaśnić sprawę pochodzenia, osoby które przyjechały na wizę turystyczną muszą udowodnić swoje pochodzenie poprzez przedstawienie dokumentów pochodzenia swoich rodziców lub rodzeństwa. Po wyjaśnieniu wszystkich spraw dot. pochodzenia urzędnik notuje sobie podane informacje i kieruje do następnego pokoju nr 115 w którym otrzymuje się kartę obiegową formatu A-5, koloru białego na której wypisane są kolejno numery pokoi gdzie należy się udać. Następnie każdy udaje się do bloku nr 1 znajdującego się przy wyjeździe do obozu (po lewej stronie stojąc twarzą do obozu) i parterze, kierując się od wejścia w prawo, w ostatnim pokoju po prawej stronie wydawana jest pościel, bloczki żywnościowe (śniadania, obiady, kolacje) oraz przydział pokoju mieszkalnego. Pobyt uciekinierów w obozie Hamm kształtuje się gdzieś do 7 dni zależne to jest od zwolnienia się miejsc w UNNA MASSEN. Codziennie w godzinach od 9.30 do 12.30 przyjeżdża od 1 do 3 autokarów po uciekinierów, przewożąc ich do obozu w Massen gdzie załatwiane są pozostałe formalności związane z pobytem na stałe w RFN. Pobyt każdej osoby w obozie w Hamm jest bezpłatny, natomiast w Massen za każdy dzień pobytu uciekinierzy płacą 1 DM które potrącają im z kieszonkowego które wynosi 200 DM na tydzień…”

Post Scriptum. Załączam tłumaczenie zaproszenia, które otrzymywali przesiedleńcy z urzędu ds. indagacji w Düsseldorfie: 

Szanowny Panie

Główny ośrodek indagacji jest federalnym urzędem, który współdziałając z innymi urzędami federalnymi i krajów zbiera dane dotyczące warunków życia na Wschodzie oraz żyjących tam jeszcze niemieckich grup narodowościowych. Zdobyte w ten sposób informacje mają pomóc w udzieleniu skutecznej pomocy naszym rodakom. 

Jesteśmy przekonani, że pan będzie mógł nam w tym pomóc, ponieważ żył pan długo na Wschodzie i doskonale zna tamtejsze warunki. 

Dlatego zapraszam pana w dniu …., godz….. na rozmowę do naszego biura, Düsseldorf 1, ul. Immermanna 11. 

Zwracamy koszty podróży za przyjazd koleją, autobus i tramwaj, wyżywienie oraz ewentualnego noclegu. Ponadto otrzyma pan wynagrodzenie w zależności od czasu trwania rozmów i zwrócimy tez ewentualne utracone w tym czasie zarobki. W związku z tym proszę przywieźć ze sobą zaświadczenie o zarobkach. Jeśli pan sobie życzy dostarczymy panu bilet przed podróżą. 

Załączony formularz proszę wypełnić i wysłać jak najszybciej. Załączamy ofrankowaną kopertę. Jeśli posiada pan jeszcze osobiście lub inne dokumenty z czasu pobytu na Wschodzie, proszę je ze sobą zabrać. 

Pana informacje potraktowane będą jako ściśle poufne. W razie nie przyjęcia naszego zaproszenia nie będzie pan miał żadnych przykrości. Liczymy jednak na pana wyrozumiałość, poczucie odpowiedzialności i bardzo prosimy, aby pan dla dobra sprawy pofatygował się do nas.

Serdeczne pozdrowienia [podpis]

Przy tworzeniu tego wpisu korzystałem: 

  • ze zbiorów Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej

© by łukasz wolak

Obóz Unna-Massen w materiałach bezpieki PRL
Tagged on:                         

2 thoughts on “Obóz Unna-Massen w materiałach bezpieki PRL

  • 1 marca 2020 at 17:48
    Permalink

    Jak można znaleźć osobę która przebywała w 1980 roku w Unna-Massen ?

    Reply
    • 2 marca 2020 at 12:03
      Permalink

      Drogi Panie Jacku, nie znalazłem bazy on-line za pomocą której mógłby Pan wyszukiwać poszczególne osoby. Jest bardzo prawdopodobne, że taka nie istnieje. Po zamknięciu obozu Unna-Massen archiwum najprawdopodobniej zostało przekazane do Bezirksregierung Arnsberg Dezernat 36-Kompetenzzentrum für Integration (link: http://www.lum.nrw.de). Jeżeli jest Pan zainteresowany poszukiwaniami to z całą pewnością powyższy adres będzie najlepszym od którego zacząłbym tą przygodę. Proszę rzucić okiem na stronę Muzeum Emigracji w Gdynii, która zamieszcza wspomnienia emigrantów w tym także osób, które trafiły do RFN. Pod linkiem próbka wspomnień związanych z Unna-Massen: http://archiwumemigranta.pl/pl/przeczytaj/tomasz_rebenda. Pozdrawiam serdecznie

      Reply

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d bloggers like this: