W dniu 13 kwietnia 1943 r. niemiecka propaganda podała do wiadomości informację o odkryciu w Katyniu masowych grobów żołnierzy i oficerów Wojska Polskiego. Dlaczego wspominam na łamach mojego bloga o tej rocznicy? Przede wszystkim dlatego, że bezpośrednio z tamtymi wydarzeniami był związany Władysław Kawecki, który w 1943 r. przez kilka dni brał udział w ekshumacji masowych grobów. Dodać muszę dla ścisłości, że Kawecki osiadł po zakończeniu II wojny światowej najpierw na terenie stref okupacyjnych Niemiec a następnie w RFN i był aktywnym członkiem Zjednoczenia Polskich Uchodźców. Przez wiele lat był prezesem Ogniska ZPU w Würzburgu oraz delegatem objazdowym Komitetu Wolnej Europy. Szerzej o jego losach pisałem we wcześniejszym wpisie na moim blogu pt. „Życie to sztuka wyboru cz. 1„.
Wracam jednak, w przerwie w pracy nad leksykonem członków i działaczy ZPU, myślami do samego Kaweckiego i jego motywacji oraz udziału w ekshumacji katyńskiej. To jedyny znany mi działacz organizacji, którą zajmuje się na codzień, który brał aktywny udział pracach niemieckiej komisji badającej masowe groby w Katyniu a także realizator reżyserowanej propagandy. Jego losy były niezwykle ciekawe, pełne zawiłości, niezrozumiałych decyzji a także może na przekór wiele mówiące o nim samym.
Myślę, że nie ujawnię w tym miejscu żadnego „hitu badawczego” jeśli wspomnę, że Kawecki jeszcze w okresie międzywojennym podjął współpracę z Ekspozyturą II Oddziału Sztabu Głównego (wywiad) w Katowicach. Przed wybuchem wojny przebywał w charakterze korespondenta zagranicznego w Budapeszcie. Tam, według źródeł, ożenił się. Nie zdecydował się na ucieczkę do Rumunii. Przedzierał się do kraju. Dotarł do Krakowa i w tym mieście, według własnej relacji, zaangażował się w działalność konspiracyjną w strukturach Związku Walki Zbrojnej (ZWZ). W międzyczasie zaangażował się w działalność redakcji Telepress i Ilustrowanego Kuriera Codziennego i Gońca Krakowskiego. Podjął więc faktycznie współpracę z okupantem. Nadal jednak otwarte pozostaje pytanie czy pracę w redakcjach „gadzinówek” podjął z rozkazu dowództwa ZWZ czy ze względu na własne poglądy lub cechy charakteru?
Na wiosnę 1942 r. został aresztowany przez Gestapo za działalność konspiracyjną. Trafił na dziewięć miesięcy do więzienia przy ul. Montelupich w Krakowie. W trakcie przesłuchań był wielokrotnie bity co skutkowało wieloma obrażeniami. Prawdopodobnie w tamtym czasie pod naciskiem przesłuchań zobowiązał się do współpracy z Gestapo. Jego żona wpłaciła znaczną łapówkę za jego uwolnienie. Ostatecznie wyszedł z więzienia na wolność i powrócił jak gdyby nic do pracy w redakcji Telepress. W kwietniu 1943 r. na polecenie szefa prasowego Generalnego Gubernatorstwa Gassnera został skierowały do komisji badającej groby polskich oficerów w Katyniu. Czy przez tamtem czas czuwało nad nim Gestapo? Wyjechał do Katynia i brał udział w reżyserowaniu propagandy „katyńskiej”.
Po powrocie do Krakowa został skazany przez władze radzieckie zaocznym wyrokiem moskiewskiego sądu na śmierć a wyrok na niego ogłoszono w radiu Moskwa. Prawdopodobnie w obawie o swoje życie został przerzucony do Rzymu na stanowisko redaktora rozgłośni „Wanda”. Tam rozpoczął kolejny etap wojennej działalności. Jego dalsze losy są równie zawiłe co skomplikowane. Niemniej już w okresie powojennym brał czynny udział w conajmiej jednym procesie. W 1952 r. zeznawał w procesie katyńskim na terenie Stanów Zjednoczonych. W latach 50-tych zeznawał również w tej sprawie przed komisją w Rzymie.
W powojennym okresie nie uwypuklał okupacyjnej współpracy z Niemcami. Tę część swoich losów skrzętnie utrzymywał w tajemnicy. Dopiero w 1966 r. w prasie emigracyjnej na terenie RFN rozpowszechniono list nieznanego autora o treści:
„Panie Kapitanie
Ostrzegam, że jest na tym terenie „przedstawiciel” Generała Andersa – podaje on nazwisko jako „Jan Adamowicz” – inne dane o nim nie znam.
Poszukuje Pana celem wykonania kary śmiertelnej na którą on oświadcza, że był Pan skazany przez Rząd Polsko-Londyński jakieś dwadzieścia lat temu.
Czy jest to prawda, że Pan Kapitan był w wywiadzie hitlerowskim przy Radio Wanda we Włoszech i że Pan prowadził i ogłaszał propagandę a żeby żołnierze opuścili wojsko Andersa i przeszli na stronę hitlerowców??
Nie mogę w to uwierzyć – Pan przecież w wywiadach amerykańskich i NRF, czy NIE?
Musimy jeszcze dalej porozmawiać na ten temat. Ja na Twoim miejscu bym się uzbroił!
Do zobaczenia Nadal Oddany Wam
[podpis nieczytelny]”
Sam Kawecki stwierdził jakoby w powstanie powyższej notatki-listu był zaangażowany sam Tadeusz Podgórski ale tej informacji nie można na chwilę obecną zweryfikować. Bezpośrednio po niej ukazała się notatka w reportażu Andrzeja Brychta, który potwierdza wspomniane wydarzenie:
„(..) W związku z powyższym przypominamy naszym Czytelnikom, że przed kilku laty ukazała się w „Kresowiaku” notatka zarzucająca p. Kaweckiemu kolaborację z Niemcami w czasie wojny i zdradę Narodu Polskiego. Zarzuty te również postawiono mu nie tylko w prasie, ale p. Kawecki nie wyciągnął konsekwencji!”
Warto dodać, że sam prezes Kazimierz Odrobny podchodził do powyższych rewelacji z dystansem i chciał aby podejrzenia wobec kolego z ZPU możliwe najszybciej zweryfikować. Trudno w tym miejscu wskazać czy rzeczywiście udała mu się ta sztuka. W archiwach brakuje dokumentów, które weryfikowałyby dalsze zaangażowanie Odrobnego w jego sprawę.
Niewątpliwie przeszłość Kaweckiego w tym jego współpraca z Gestapo i zaangażowanie w działalność rozgłośni „Wanda” musiały korzystnie wpłynąć na decyzję aliantów o jego powojennym zaangażowaniu w administrację opiekuńczą IRO na terenie RFN a następnie w struktury Counter Intelligence Corps (CIC) i Bundesamt für Verfassungsschutz (BfV). Wydaje się również, co w pewnym sensie jest oczywistą oczywistością, że w przypadku kontaktów z instytucjami wywiadowczymi jego wojenny życiorys nie był przeszkodą w dalszych relacjach. Można dodać więcej, że mógł być nawet pomocny w utrzymaniu tych relacji. Władysław Kawecki zmarł nagle w 1972 r. w Würzburgu.
Przy tworzeniu tego wpisu korzystałem:
- Archiwum Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. W. Sikorskiego w Londynie
- Pracowni Badań nad Polską Emigracją w Niemczech po 1945 r. w Instytucie Historycznym UWr
- Tadeusz Wolsza, Gadzinówki przed sądem Polski Ludowej (1946–1949), „Polska 1944/45-1989″: studia i materiały 12 (2014), s.349-380;
- Radosław Morawski, Katyń w Niemieckiej propagandzie, Pamięć.pl
- Niemiecka polskojęzyczna rozgłośnia propagandowa ”Wanda” podczas II wojny światowej, „Do Rzeczy” [internetowe wydanie], s.1
© łukasz wolak