Jak pewnie już wiecie kilka czynników wpłynęło na rozpoczęcie tego bloga. Tematyka w nim podjęta nie była i nie jest przypadkowa. Bezpośrednio wynikało to z mojego obecnego statusu – nadal bez pracy, a ponieważ chciałem zająć się czymś co mnie interesuje droga okazała się prostsza niż myślałem. Tak powstał ten blog. Nad wyborem tematyki również nie zastanawiałem się długo. Ten z miejsca padł na historie związane ze Zjednoczeniem Polskich Uchodźców. Dlaczego? Pisałem o tym w kilku wcześniejszych wpisach. Ale w skrócie wyglądało to tak – do tej pory nikt wcześniej nie poświęcał uwagi tej organizacji oraz dotąd nie posiadałem żadnej fotografii związanej bezpośrednio z działalnością członków Zjednoczenia Polskich Uchodźców (ZPU), dlatego przy tej okazji podjąłem się poszukiwań takich fotografii wykorzystując do tego sieć internetową.
Mając świadomość problemu postanowiłem dotrzeć do byłych działaczy ZPU. Przyznaje, że pierwsze kroki stawiane w tej przestrzeni było nieco na oślep. Wiele razy przeszukiwałem sieć znajdując bardziej lub mniej interesujące wyniki. Muszę przyznać szczerze, że pierwsze pozytywne efekty tej pracy nastąpiły jeszcze przed obroną pracy doktorskiej. To wówczas udało mi się skontaktować z p. Jackiem Kowalskim i p. Andrzejem Prusińskim – ostatnim prezesem ZPU. Otrzymałem przy tamtej okazji od p. Jacka kilka skanów dokumentów w tym skan legitymacji członkowskiej ZPU z lat 80-tych. Nie muszę opisywać, że towarzyszyło temu sporo emocji. Po szczęśliwej obronie, w dużej mierze z mojej winy, zarzuciłem temat ZPU odkładając go na półkę. Nigdy jednak nie ustałem w poszukiwaniach archiwalnych różnego rodzaju materiałów oraz fotografii dotyczących poszczególnych działaczy. Te najczęściej z powodzeniem odnajdowałem w Archiwum Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. W. Sikorskiego w Londynie. W zeszłym roku, pod własną presją, wpadłem ponownie na pomysł skontaktowania się z byłymi działaczami ZPU oraz kontynuowania poszukiwań fotografii. Do pracy przystąpiłem szybko i z wielką nadzieją na rychły sukces. Teraz przyznaje, że byłem nieco naiwny ale nie obyło się bez sukcesów. Niejako zapłonem do tej akcji okazał się list p. Niny Karsov, która poszukiwała informacji o dr. Ludwiku Frendlu. Do tej pory przekonany byłem, że posiadałem o nim informacje. Myślałem również, że jeśli ich nie mam to szybko będę mógł je odnaleźć. Myliłem się. Gdy podczas porządkowania pewnego zbioru w IPMS w Londynie natrafiłem na artykuł prasowy po śmierci dr Frendla w którym autor dość skrupulatnie opisał życiową drogę zmarłego nie zdawałem sobie sprawy, że będę posiadał tylko ten tekst. Niestety zdałem sobie również sprawę, że znam podstawowych informacji takich jak data urodzenia. Powstał więc problem i ciekawość jednocześnie. Po powrocie do kraju zacząłem przeglądać swoje archiwum. Ku mojemu zdziwieniu niczego szczególnego nie odnalazłem.
Zdobyłem się więc na odwagę i zaplanowałem małą „akcję” informacyjną. Postanowiłem również powrócić do „starych” tropów i przeglądać listy działaczy z różnych okresów istnienia ZPU. Koordynując wyniki z wyszukiwarką trafiłem na informacje o p. Grzegorzu Klag. Zdecydowałem się napisać krótki mail z prośbą o ewentualne materiały i fotografie dotyczące ZPU a przede wszystkim dotyczące dr. Frendla (takich maili wysłałem kilkanaście do wielu potencjalnych b. działaczy). Nie zdawałem sobie sprawy, że kontakt z p. Grzegorzem okaże się przełomowy. Równolegle odezwał się do mnie p. Jacek Kowalski, który przesłał mi swoje skany fotografii z dr. Ludwikiem Frendlem. Nie muszę ukrywać, że były one dla mnie przełomowe i wszystkie widziałem po raz pierwszy.
Po kilku dniach oczekiwania otrzymałem również fotografie od p. Grzegorza, których historię opisałem na łamach jednego z wpisów na blogu pt. Corvo rarior albo. Był to pierwszy tego typu materiał. Nie mniej od tamtego czasu p. Jacek Kowalski stale co jakiś czas wyposażał mnie w skany niezwykle cennych fotografii ze swojego archiwum. Tak otrzymałem materiał z pielgrzymki Prymasa Tysiąclecia do Niemiec Zachodnich (podczas tej pielgrzymki Prymasowi towarzyszył kard. Karol Wojtyła). Poniższa fotografia została wykonana podczas żłożenia wieńców pod pomnikiem zamordowanych księży w KZ Dachau w 1978 r. Fotografia niezwykle cenna ponieważ zawiera pewien kontekst historyczno-polityczny. Znajdują się na niej ks. kard. Stefan Wyszyński, Jan Chyliński – syn Bolesława Bieruta i ambasador PRL w Bonn oraz Jacek Kowalski. Rzecz jasna kontekst zawiera się w dwóch postaciach: kard. Wyszyńskiego i Chylińskiego vel Bierut. Kto by pomyślał, że po latach spotkają się podczas takich wydarzeń? Inną równie ciekawą fotografią była ta na której stoją p. Jacek Kowalski i dr Ludwik Frendl w hali odlotów monachijskiego lotniska.
Materiały przesłane przez p. Jacka Kowalskiego oraz Grzegorza Klag dostarczyły mi do tej pory wielu nieskrywanych emocji. Było to możliwe, jak sądzę, dzięki uprzejmości darczyńców oraz jednocześnie wsparcie moich poszukiwań. Dzięki ich dobrej woli mam okazję odkrywać obrazy o jakich dotąd mi się nie śniło.
Otrzymałem ostatnio, ku mojemu zaskoczeniu, kolejną przesyłkę od p. Grzegorza Klag. Nie podejrzewałem jej zawartości ale kiedy otworzyłem kopertę ujrzałem kolejną perełkę. Była nią fotografia ze zjazdu założycielskiego Kongresu Wolnej Polski w Europie, który odbył się w dniach 28-29 września 1985 r. w Monachium. W moim odczuciu jest bardzo wyjątkowa, ponieważ przedstawia wszystkich uczestników/założycieli zjazdu. Okazuje się również, że w spotkaniu brali udział czołowi w latach 80-tych działacze ZPU: Ryszard Rudnicki, dr Ludwik Frendl, inż. Jerzy Arłamowski i Grzegorz Klag. Muszę również przyznać, że twarze R. Rudnickiego i J. Arłamowskiego są dla mnie nowym odkryciem. Dotąd nie miałem okazji ich poznać.
Odnoszę również wrażenie, że moje poszukiwania „ruszyły z posad” i zaczynają przynosić pierwsze interesujące efekty. Na kontakt oczekują kolejni działacze a z nimi prawdopodobnie nieodkryte zbiory i fotografie z działalności w ZPU oraz zaprzyjaźnionych z nią organizacji. Wpis ten celowo poświęciłem w całości moim ofiarodawcom materiałów fotograficznych, ponieważ najbardziej wsparli mnie w tych poszukiwaniach. Z tego miejsca raz jeszcze chce im podziękować – DZIĘKUJE! Skromnie proszę o kolejną porcję równie niezwykłych fotografii.
Przy tworzeniu tego wpisu wykorzystałem:
- materiały fotograficzne z prywatnych zbiorów Jacka Kowalskiego,
- materiały fotograficzne przekazane autorowi przez Grzegorza Klag.
© łukasz wolak