Tym razem moją uwagę zwróciła postać płk. Leopolda Sanickiego vel Hliniaka, który był przedwojennym oficerem zawodowym Wojska Polskiego a po zakończeniu działań wojennych jednym z czołowych działaczy środowiska polskich dipisów. Po likwidacji Zjednoczenia Polskiego w Niemczech zaangażował się w działalność organizacyjną Zjednoczenia Polskich Uchodźców z którą związał się do ostatnich dni. Jest on również kolejnym – trzecim, przedwojennym oficerem zawodowym w szeregach ZPU, który zwrócił moją uwagę z pośród wielu znanych mi i działających w tamtym czasie w tej organizacji. Zobaczmy zatem jakie były jego przedwojenne i powojenne losy.
Leopold Hliniak urodził się w dniu 11. listopada 1897 r. w Grybowie powiecie Nowosądeckim (Galicja). Był synem Karola i Marii z domu Adamowicz. Niestety o działalności jego rodziców wiem niewiele. Ukończył szkołę powszechną i osiem klas gimnazjum filologicznego. Zdał pozytywnie egzamin maturalny. Niestety wraz z końcem szkoły zaskoczył go wybuch I wojny światowej. W tamtym czasie naturalnym było, że podlegał poborowi do wojska. W 1914 r. wstąpił do Legionów Polskich na terenie zaboru austriackiego. Jego frontowa służba przebiegała dość charakterystycznie. W jej takcie ukończył dwie szkoły – Wojsk Łączności 1 Brygady Legionów Polskich oraz oficerską 1 Pułku Piechoty Legionów Polskich. W czasie walk na frontach I wojny światowej brał udział w wielu bitwach m.in. na terenie Galicji. W 1917 r. po kryzysie przysięgowym odbył przymusową służbę w armii austriackiej. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę ponownie wstąpił do służby w Wojsku Polskim. W listopadzie 1918 roku otrzymał awans do stopnia podporucznika. Za służbę na froncie I wojny światowej otrzymał Krzyż I Brygady i Krzyż Karola. W kolejnych latach rozkazem gen. Rydza-Śmigłego został przeniesiony do służby w charakterze oficera telefonicznego 25 pułku piechoty a następnie drugiego oficera służby łączności. Z czasem został dowódcą plutonu a później kompanii służby telefonicznej w Kielcach. Nienaganna służba pozwoliła dowódcom z czasem podjąć decyzję o zmianie jego przydziału. Otrzymał przeniesienie do Szkoły Oficerów Wojsk Łączności. W 1920 r. po pozytywnej weryfikacji otrzymał awans do stopnia kapitana. Prawdopodobnie nie brał udziału w wojnie polsko-rosyjskiej (ta informacja wymaga jednak potwierdzenie).
Z początkiem lat 20-tych zdecydował się zmienić nazwisko z Hliniak na Sanicki i zawarł związek małżeński. Nie wiem co wpłynęło na jego decyzję. Czy wydarzenia te były spowodowane zmianą sytuacji osobistej a może wynikały z zupełnie innych spraw? Po zawarciu związku małżeńskiego nadal pełnił służbę wojskową. Służył w formacjach wojsk łączności zajmując różne stanowiska. W jej trakcie rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim. Szybko okazało się, że prawo było jego drugą pasją i obok służby wojskowej pełniło istotną rolę w jego życiu zawodowym. Studia prawnicze kontynuował na kolejnym poziomie. W 1923 r. obronił pracę doktorską w macierzystym Uniwersytecie. Po nadaniu stopnia doktora nauk prawnych jego kariera wojskowa nabrała tempa. Z końcem lat 20-tych przełożeni skierowali go na kurs oficerów sztabowych Wojska Polskiego w Wyższej Szkole Wojskowej w Warszawie a po jego ukończeniu odbył praktykę w Samodzielnym Wydziale Wojskowym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Po zakończeniu praktyki przeniesiony został do korpusu oficerów łączności w korpusie oficerów sądowych. Po krótkim czasie otrzymał awans na stanowisku sędziego śledczego w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Krakowie. Zaczął tym samym kontynuować swoją karierę w sądownictwie wojskowym. Z początkiem lat 30-tych otrzymał awans na stopień majora i został przeniesiony do Wojskowego Sądu Okręgowego nr 5 na terenie Krakowa. W międzyczasie jego kompetencje prawnicze stale ulegały poszerzeniu. Przełożeni mianowali go sędzią śledczym dla spraw szczególnej wagi. Ten szczególny skok w jego karierze spowodował, że otworzyły się przed nim kolejne drzwi kariery w wojskowym sądownictwie. W kolejnych latach otrzymywał dalsze awanse zawodowe. Został sędzią śledczym i podprokuratorem przy Okręgowym Sądzie Wojskowym w Krakowie. W 1932 r. przełożeni przenieśli go do Prokuratury przy Wojskowym Sądzie Okręgowym na stanowisko podprokuratora. W pierwszej połowie lat 30-tych otrzymał kolejne awanse. Tym razem zwierzchnicy w Warszawie dostrzegli jego zdolności i zdecydowali o jego przeniesieniu na centralny szczebel. W Warszawie pracował na stanowiskach referenta, kierownika referatu i szefa wydziału Departamentu Sprawiedliwości Ministerstwa Spraw Wojskowych. W 1937 roku otrzymał kolejny już awans oficerski na stopień podpułkownika WP.
Po wybuchu wojny został w okupowanym kraju. Nie wiem czy uczestniczył w Kampanii Wrześniowej, ponieważ materiał źródłowy nie daje takiej odpowiedzi. Niemniej nie można tego wykluczyć. W drugiej połowie września 1939 r. został internowany i jako jeniec wojenny wywieziony do obozu w Dorsten VIE w Niemczech. Jego losy podczas pobytu w tym obozie nie są mi bliżej znane. Wydaje się, że przebywał w nim przez cały okres II wojny światowej. Po wyzwoleniu z obozu i zakończeniu wojny zdecydował się pozostać w miejscowości Quackenbrück w okupowanych Niemczech. Po opuszczeniu obozu jenieckiego już jako PWX poszukiwał płatnego zajęcia. Skorzystał więc z okazji, która nadarzyła się z chwilą stacjonowania wojsk Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie (PSZ). Podjął służbę w sekcji prasowej 1 Dywizji Pancernej gen. W. Maczka. Trwała ona do czasu rozformowania i ewakuacji jednostki do Wielkiej Brytanii. Z chwila powstania w 1946 r. Zjednoczenia Polskiego w Niemczech zaangażował się w działalność tej organizacji. Był w niej przez pewien czas przewodniczącym Wyższego Sądu Obywatelskiego Zjednoczenia Polskiego w strefie brytyjskiej. Wówczas w tym samym czasie zdecydował się na zmianę miejsca zamieszkania i przeniósł się do Essen w którym mieszkał do ostatnich dni.
Po wojnie pełnił wiele funkcji społecznych i politycznych na emigracji. Był Sędzią Sądu Obywatelskiego przy Radzie Zjednoczenia Polskiego w Niemczech, był członkiem Związku Prawników Polskich w Niemczech, członkiem Związku Inwalidów Polskich Sił Zbrojnych. W kolejnych latach był kierownikiem Koła PPS-WRN w Essen i wszedł do Komitetu Głównego WRN. W roku 1961 został wiceprzewodniczącym Centralnej Rady partyjnej PPS-WRN w Niemczech. Kiedy upadło Zjednoczenie Polskie zaangażował się od pierwszych chwil w działalność Zjednoczenia Polskich Uchodźców. W organizacji zajmował się przede wszystkim sprawami szkolnictwa polskiego w Niemczech oraz zagadnieniami prawnymi. Równolegle był nauczycielem w jednej ze szkół podległych ZPU. To nie przeszkadzało mu aby angażować się jeszcze w sprawy wewnętrzne organizacji. Od 1951 r. był członkiem a następnie wiceprzewodniczącym Sądu ZPU. Pełnił kolejne funkcje w Komisji Statutowej i Regulaminowej, był zastępcą członka zarządu głównego, delegatem organizacji do ZPUW, przedstawicielem organizacji robotniczych na terenie RFN, także kierownikiem składnicy książek ZPU, członkiem Komisji Oświatowej ZPU, członkiem Komisji Tymczasowej Związku Inwalidów Wojennych – Polskich Sił Zbrojnych w Monachium. Widać, że powojenne zaangażowanie w sprawy polskich uchodźców tym środowisku wcale nie malało. Nadal był ważną postacią środowiska polskich uchodźców. Wydaje się, że jego rola nie ograniczała się jedynie do działalności politycznej i społecznej.
Jego aktywność we wspomnianych płaszczyznach szybko okazała się interesująca dla wywiadu PRL. Pod koniec lat 50-tych zainteresowali się nim funkcjonariusze Departementu I Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Wywiad zainteresowała przede wszystkim jego działalność polityczna w PPS-WRN na terenie Niemiec Zachodnich. W materiałach zachowała się również notatka w której centrala wywiadu zakładała jego werbunek oraz planowała przy jego pomocy zdelegalizować działalność PPS-WRN. Ostatecznie nie udało się tego scenariusza wprowadzić w życie (według mojej wiedzy). Zachowany materiał źródłowy nie pozwala jednoznacznie stwierdzić jak przebiegały jego dalsze rozmowy z oficerami wywiadu PRL, ponieważ dokumentacja okazała się niezwykle skąpa. Oficjalnie, ponieważ w trakcie spotkań nie przejawiał postawy wrogiej wobec PRL zrezygnowano z dalszych prób angażowania go we współpracę z wywiadem.
Do ostatnich chwili życia uczestniczył w działalności Komisji Oświatowej ZPU, w której był nie tylko nauczycielem, ale również propagatorem nauczania. Zmarł w dniu 23 sierpnia 1970 r. w Essen. Pogrzeb odbył się 27 sierpnia 1970 r. o godz. 10.00 w Parkfriedhof koło Elisabethkrankenhaus w Essen.
Do tworzenia tego wpisu korzystałem:
- z materiałów Instytutu Pamięci Narodowej
- z materiałów Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. W. Sikorskiego w Londynie
- z materiałów Pracowni Badań nad Polską Emigracją w Niemczech po 1945 r. w Instytucie Historycznym UWr
- z materiałów Centralnego Archiwum Wojskowego
- Ł. Wolak, Działacze Zjednoczenia Polskich Uchodźców w Niemczech w materiałach organów bezpieczeństwa PRL w latach 1945-1970, [w:] Letnia Szkoła Historii Najnowszej. Referaty, pod red. Natalii Jarskiej i Tomasza Kozłowskiego, wstęp Łukasz Kamiński, Warszawa 2011, s.142-152
© by łukasz wolak
Moja Babcia pochodziła z domu Hliniak oraz siostra babci Nela
Czy wobec tego płk. Sanicki to Pana rodzina? Dysponuje Pan fotografiami na których jest pułkownik?
Karol i Maria Hliniacy są moimi pradziadkami .Co do zdjęcia nie mam ale popytam się w rodzinie.
Maria I Karol Hliniak są moimi pradziadkami . Popytam się w rodzinie
Jeśli mogę zapytać jak Pan trafił na mojego bloga?
Szukałem jakichś informacji o pradziadkach, byłem ciekawy czy będę w stanie znaleźć jakichś krewnych. Nazwisko Hlinak nie jest zbyt popularnym nazwiskiem a pradziadkowie byli jedynymi osobami z tym nazwiskiem w Grybowie. Z opowieści rodzinnych wiem że przyjechali z Moraw i osiedlili się w Grybowie bo pradziadek dostał tu posadę (był urzędnikiem austro-węgierskim)
Niestety o jego rzekomej posadzie w czasach zaboru nic nie wiem. Jednocześnie takiej ewentualności nie wykluczam. Ale jakiś czas temu zgłosiła się do mnie osoba, której matka była spokrewniona z pułkownikiem. Ile w tym prawdy nie wiem ale chciała ode mnie wszystkie materiały archiwalne…
Popytam się w rodzinie .?
Serdecznie Witam.
Nazywam się Tomasz Hliniak. Mieszkam w Gliwicach. Mój dziadek Marian Hliniak był bratem Leopolda Sanickiego. Posiadam m.in. ksero książeczki wojskowej Leopolda Sanickiego, które otrzymałem od jego Córki, która to była architektem, mieszkała i niestety jakiś czas temu zmarła w Paryżu. Chętnie Panu udostępnię skan książeczki. Osoby z rodziny Hliniak zainteresowane losami rodziny proszę o kontakt – jakiś czas temu odłam rodziny z Rzeszowa dokonał morderczej pracy polegającej na wykonaniu drzewa genealogicznego rodu Hliniak.
Pozwolę sobie najserdeczniej podziękować Panu za piękną notę biograficzną o Leopoldzie Sanickim.
Tomasz Hliniak 600 270 147
Wielce Szanowny Panie Tomaszu, dziękuję za komentarz i informację. Niesamowite i bardzo interesujące jest to o czym Pan pisze. Z miłą chęcią wymienię z Panem kilka maili. Bardzo proszę aby napisał Pan do mnie w tej sprawie. Adres znajduje się na blogu w zakładce kontakt. Pozdrawiam serdecznie
Szanowny Panie Tomaszu,
z informacji zamieszczonych w korespondencji na tej stronie wnoszę, iż prawdopodobnie Pański dziadek – p. Marian Hliniak urodzony w 1908 r. w Grybowie, syn Karola i Marii z d. Adamowicz, jest tą samą osobą, która znajduje się w kręgu moich zainteresowań historycznych jako współautorki książki o służbie penitencjarnej w Bydgoszczy w latach międzywojennych. Będę wielce zobowiązana za kontakt z Panem.
Przepraszam że teraz piszę mam parę zdjęć Leopolda Hliniaka z rodziną . Jeśli pan jest jeszcze zainteresowany.
Oczywiście! Bardzo proszę o mailową wiadomość. Dziękuję