To druga część wpisu, którą poświęcam organizacjom: Związkowi Polaków „Zgoda”, który miał dla rządu w Warszawie szczególne znaczenie oraz Związkowi Polaków w Niemczech „Rodło” i Zjednoczeniu Polskich Uchodźców.
Kontrwywiadowcze zabezpieczenie działalności „Zgody”;
Muszę na wstępie przyznać, że wywiad PRL wiedział od samego początku o powołaniu nowej organizacji – ZPU. Przyznaje również, publikując przed laty pierwszy tekst poświęcony zainteresowaniu wywiadu działaczami ZPU, że to zainteresowanie nie dotyczyło jedynie RWE i stronnictw politycznych w RFN. Dzisiaj jestem wyposażony w nową wiedzę i dostęp do źródeł. Stwierdzam, że wiedza o tej organizacji jak również o tym środowisku bezpośrednio pochodziła z prasy emigracyjnej, którą dostarczano do centrali poprzez rezydentury w RFN oraz pośrednio przez osobowe źródła informacji (OZI).
Z charakterystyk jakie przesyłano do centrali wywiadu w Warszawie w latach 50-tych wynikało, że najbardziej liczącymi się organizacjami Polaków w RFN był Związek Polaków w Niemczech kierowany przez Szczepaniaka, który konkurował ze Związkiem Polaków „Ognisko” oraz Zjednoczeniem Polaków w Berlinie. Kolejną siłą był Związek Polaków „Zgoda”, który obejmował starą Polonię i przedstawicieli emigracji zarobkowej. Następnie było ZPU, które koncentrowało swoją działalność wśród „nowej” emigracji oraz Kompanii Wartowniczych i MSO. Centrala wywiadu uważała, że pod względem ilości członków ZPU było drugą po „Zgodzie” organizacją liczącą się w RFN. Z tego też powodu to zainteresowanie musiało być większe.
Centrala wywiadu uważała, że działające na terenie RFN polskie organizacje łączyły pewne wspólne płaszczyzny m.in. chęć unifikacji, chęć zjednoczenia wszystkich struktur oraz brak środków na działalność (bez „Zgody”). Natomiast elementem różniącym Polonię od ZPU była sprawa procesu tej pierwszej o majątek po zdelegalizowanym przez Niemców w 1939 r. Związku Polaków w Niemczech i Banku Słowiańskiego. Ciągnące się przez lata sprawy nie dawały pozytywnego efektu. W sumie chodziło o 12 milionów marek zachodnioniemieckich o które walczyły ZPwN i ZP „Zgoda”. Z czasem okazało się również, że władze niemieckie ograniczyły subwencje wypłacane ZPwN oraz ZPU. Z tego też powodu centrala wywiadu dostrzegła starania Szczepaniaka, który rozpoczął proces zbliżenia z Warszawą w celu zabezpieczenia dalszej działalności Związku.
Przy tej okazji MSW PRL rozpoczęło analizować działalność instytucji nadzorujących emigracyjne organizacje w Niemczech Zachodnich wskazując jednoznacznie na zaangażowanie służb RFN. Wywiad PRL skupiał uwagę przede wszystkim na Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, Ministerstwie ds. Uchodźców, Forschung Institut Ost w Düsseldorfie (właściwie Büro für heimatlose Ausländer) oraz Federalnym Urzędzie Prasy i Informacji. Najciekawszą według Warszawy działalność prowadził Instytut z Düsseldorfu, który był przedłużeniem działalności Urzędu Ochrony Konstytucji oraz wywiadu RFN a który kontrolował środowiska uchodźców z krajów demokracji ludowej w Niemczech Zachodnich i zajmował się zwalczaniem wpływów komunistycznych w tych środowiskach. Jakie metody stosował trudno w tym miejscu wskazać ponieważ to jedna z instytucji o których nie wiele wiadomo do dzisiaj. Prawdopodobnie była to klasyczna instytucja przykrycia, która maskowała działalności niemieckich służb w środowiskach uchodźców w RFN. Na jej czele stał sławny niemiecki turkolog prof. Gerhard von Mende (ur. 25 grudnia 1904 r. w Rydze, zm. 16 grudnia 1963 r. w Düsseldorfie). Jego współpracownikiem był Walter Conradi blisko związany z BND – oficer zachodnioniemieckiego wywiadu(?). To wszystko pozwalało centrali wywiadu PRL podejrzewać, że od dawna trwała infiltracja środowisk Polaków w Niemczech przez instytucje rządowe w Bonn i Pullach. Dodatkowo wskazywano, że Instytut prof. von Mendego współfinansował czasopismo „Polak”, redaktorem był Czesław Tarnowski, które było organem prasowym ZPU. Ponieważ w kręgach polonijnych trwały rozmowy związane z przekazaniem redakcji czasopisma do ZPwN, dlatego instytucje niemieckie czasowo wstrzymały się z finansowaniem redakcji do czasu wyjaśnienia wątpliwości. Władze niemieckie uważały również, niezależnie od tego która z organizacji miała nadal wydawać „Polaka” aby komitet redakcyjny składał się z przedstawicieli wszystkich środowisk Polaków. Trudno dzisiaj wskazać czy władze PRL aktywnie działały w tej kwestii. Ostatecznie z czasem „Polak” przestał być drukowany.
Kolejną charakterystykę sytuacji w środowisku emigracyjnym na terenie RFN centrala wywiadu PRL poświęciła sytuacji szkolnictwa polskiego, które funkcjonowało pod egidą ZPU. Już z początkiem lat 60-tych wskazywała na malejące zainteresowanie szkolnictwem, na spadek uczniów i szkół. Słusznie dostrzegano znikome starania Odrobnego, który dwoił się i troił aby utrzymać wspomniane punkty szkolne. Zaskakująca jest w tym miejscu dokładność liczb, które podawano odnoszących się do stanu szkolnictwa. Nie mniej centrala MSW doszukiwała się przyczyn tego kryzysu w antypolskiej postawie „reakcyjnego” kierownictwa ZPU oraz braku kontaktów z PRL, w trudnościach społecznych środowiska polskich uchodźców, które ze względu na ciężkie położenie nie było wstanie współfinansować tego przedsięwzięcia, w braku zainteresowania problemem ze strony niemieckich władz, w spadku liczby pedagogów szkolnych, wycofaniu subwencji Oddziałów Wartowniczych i Radia Wolna Europa oraz w braku innych źródeł finansowania, które uległo znacznemu uszczupleniu. Podkreślano również, że stan osłabienia szkolnictwa ZPU zaczęła wykorzystywać „Zgoda”, która ze względu na stały dostęp do środków z PRL przejmowała małymi krokami polskie szkolnictwo. Centrala wywiadu zdawała sobie sprawę, pomimo starań Odrobnego o dodatkowe środki na działalność Komisji Oświatowej ZPU, że nie wystarczą one aby utrzymać tą działalność.
Nagle w 1965 r. w kołach rządowych w Bonn odżywła koncepcja wsparcia Związku Polaków w Niemczech, która miała służyć oddziaływaniu na to środowisko. W tle pojawiła się sprawa finansowania polskiego szkolnictwa oraz rewindykacja majątku ZPwN w kwocie 3,5 mln marek zachodnich. Z notatki wywiadu PRL wynika, że władze w Bonn w zamian za udzielenie finansowego wsparcia szkolnictwu polskiemu oraz wypłatę odszkodowania za mienie Związku zażądały uznania „zachodnioniemieckiego hasła o prawie do samostanowienia”. Ponadto w zamian za wspomniane ustępstwa rząd w Bonn chciał zmusić rząd w Warszawie do stworzenia szkolnictwa niemieckiego w PRL. Postulatów tych ani rząd w Warszawie ani ZPwN nie przyjęło. Przynajmniej w tamtym czasie.
Władze w Bonn powracały również do pomysłu zaangażowania środowisk Polonii niemieckiej w przedwyborcze poparcie SPD w wyborach do Bundestagu. O tym pomyśle z drugiej połowy lat 50-tych z przedstawicielami niemieckich instytucji i partii rozmawiał po śmierci Szczepanika ks. Styp-Reykowski. Zgadzał się on na takie rozwiązanie ale pod pewnymi warunkami. W zamian za poparcie SPD przez władze Związku Polaków proponował aby rząd w Bonn zezwolił na wystawienie w wyborach do Bundestagu jednego przedstawiciela emigracji, który będzie reprezentował interesy Polaków oraz utworzenie polskich szkół Polonijnych, wypłatę odszkodowań za straty ZPwN w czasie wojny. Te wszystkie postulaty miały być zrealizowane gdyby SPD doszła do władzy. Jednocześnie Styp-Reykowski wskazywał, iż kandydat Polaków ze względu na katolickie konotacje powinien wystartować z chrześcijańskiej CDU.
Ponadto w drugiej połowie lat 60-tych, po fiasku działalności wśród polskiego Londynu, rząd w Bonn powrócił do pomysłu wydawania dwujęzycznego pisma polsko-niemieckiego pt. „Polska i Europa„, którego inicjatorem miał być według agenta PRL „D” – Dominika Marcola, wywiad RFN oraz Urząd Ochrony Konstytucji. Jego wydanie miało zainicjować zbliżenie z Polakami. Ponieważ zapowiadała się zmiana w niemieckiej polityce zagranicznej wobec Polski i krajów wschodnich dr Marx, poseł w Bundestagu, wskazywał na konieczność zmian w działalności polskich organizacji o profilu antykomunistycznym. W tym samym czasie ministerstwo krajowe Nadrenii Północnej-Westaflii zwróciło uwagę zarządowi II Okręgu ZPU, że działalność organizacji powinna skupić się przede wszystkim na płaszczyźnie socjalnej. Również wszelkie zmiany zbiegają się ze zwiększonym zainteresowaniem przez kontrwywiad zachodnioniemiecki działalnością Związku „Zgoda” oraz jego działaczami. Niezależnie od tego centrala MSW zwracała uwagę na stałe zainteresowanie kontrwywiadu RFN zakonem Chrystusowców, którego księża uczestniczą w szkolnictwie polskim i działalności ZP „Zgoda”.
Osobną notatkę MSW poświęciło sytuacji wewnątrz ZPU w końcem 1967 r. Jest w niej mowa o zatargu pomiędzy Marcolem a zarządem głównym ZPU w którego tle pojawiają się pieniądze. Chodziło w nim przede wszystkim o to, że Marcol domagał się od Odrobnego zwrotu subwencji przyznanych przez rząd krajowy Nadrenii Północnej – Westfalii jaką przekazał na szkolnictwo polskie. W grę wchodziło wówczas 80 tys. DM co pokrywało blisko 80 % ogółu budżetu ZPU. Ponieważ nie udało się Marcolowi doprowadzić do zwrotu żądanych środków rozpoczął akcję dyskredytacji władz ZPU w kręgach rządu krajowego w Nadrenii Północnej-Westfalii, wśród działaczy ZPU i ziomkostwa. Wskazywał na złą gospodarkę finansową organizacji, trwonienie środków subwencyjnych i wiele innych uchybień. Wskutek walki wewnątrz organizacyjnej Odrobny wyszedł z niej osłabiony ale zachował integralność ZPU. Niestety stracił tym samym kontrolę nad szkolnictwem na wspomnianym terenie. Był to również początek końca działalności ZPU z czego zdawała sobie sprawę centrala wywiadu PRL, podkreślając, że cała akcja Marcola zrealizowana była na polecenie Niemców i służyła osłabieniu tej organizacji. Wydarzenia te spowodowały zachwianie podstaw finansowych i dalszej działalności. Jeżeli założymy, że wywiadowi PRL nie zależało na upadku ZPU a działalność Marcola była jednak inspirowana przez UOK i BND to oznaczałoby, że zmiana polityki RFN na kierunku wschodnim pochłonęła prężnie działającą organizację. Potwierdza się zatem teza, że wywiad PRL raczej przyglądał się rozmontowywaniu ZPU i nie ingerował w działania Marcola (o jego działalności wywiadowczej pisałem już na blogu).
Przy okazji wydarzeń wewnątrz ZPU odżyła również sprawa odszkodowań za utracony w czasie wojny majątek ZPwN. Rząd w Bonn uznał się za niewłaściwy do załatwienia tej sprawy, dlatego przekazał ją rządowi krajowemu w Nadrenii Północnej-Westfalii ze względu na rozlokowanie substancji majątkowej Związku na tym terenie. Sprawę przejął w imieniu rzadu krajowego Guido Zuhausen- Leitende Ministerialrat w Arbeits und Sozialministerium des Landes Nordrhein-Westfalen. Przyjął on w tej sprawie normalną procedurę wyjaśniającą. Niezależnie od tego władze resortu niechętnie zajmowały się tą sprawą oraz były przeciwne w przypadku konieczności wypłacenia odszkodowania aby otrzymała je tylko jedna organizacja. W tych samych kręgach ministerialnych wskazywano, że ewentualne odszkodowanie miało przejąć ZPU. Wówczas zaniżona byłaby kwota odszkodowania oraz pomniejszona o otrzymane dotychczas dotacje. Takim obrotem sprawy zaniepokojona była sama centrala Dep. I MSW, która uznawała ją za niekorzystną. Z kolejnych notatek sporządzonych przez wywiad PRL wynika, że w tym samym czasie działalnością ZPU interesował się aktywnie na terenie RFN wywiad Stasi, który m.in. prowadził dokumentację fotograficzną ZPU w Velbert. Czy wobec tego należy skierować kroki do Instytutu Gaucka? Z całą pewnością.
Dodatkowo wywiad PRL głowił się nad pogorszeniem relacji ZP „Zgody” z władzami niemieckimi po opublikowaniu memorandum z 1966 r., w którym Związek potępił antypolską działalności związków ziomkowskich, rewizjonistycznych i syjonistycznych. Wskazywano również na działalność publicystyczną przeciwko Związkowi prowadzoną przez Joachima Görlicha, który był inspirowany przez kontrwywiad RFN. Niestety pod wieloma względami trwał polityczny pat, mimo wiedzy o działalności „Zgody” i jej finansowaniu przez rząd w Warszawie oraz wsparciu przez Polską Misję Wojskową z Berlina Wschodniego. Poseł Marx uważał, że Związek Polaków „Zgoda” to zrzeszenie obywateli niemieckich narodowości polskiej, dlatego tym trudniej zarzucić mu antyniemiecką działalność i przekroczenie w tej działalności niemieckiego prawa. Z końcem lat 60-tych następuje ze strony niemieckiej totalizacja działalności kontrwywiadowczej skierowanej wobec Związku „Zgoda”. Służby RFN śledziły wszelką działalność organizacji oraz jej członków. Dążyły do rozpracowania źródeł finansowania oraz kanałów przekazywania pieniędzy, monitorowały wszelkie przejawy działalności turystycznej z PRL, zbierały dowody na istnienie w ramach „Zgody” dywersyjnej działalności na terenie RFN, oraz wzmacniały działaczy, którzy mieli zdolność usamodzielnienia się i w konsekwencji oderwania od organizacji lub jej rozbicia.
A zatem można stwierdzić na koniec, że cała akcja rozpoczęta przez wywiad PRL w drugiej połowie lat 50-tych wymierzona w działaczy ZPU była odpowiedzią na aktywność niemieckich kół politycznych oraz służb RFN w polskich środowiskach emigracyjnych na terenie Londynu a później RFN. Jej wymiar dotyczył również zwiększonej aktywności środowisk ziomkowskich i rewizjonistycznych, które związane były z polityką zagraniczną Adenauera, Erharda i ostatecznie Brandta. Pozostaje mi zatem sądzić, że ZPU zawdzięcza swój upadek celowej działalności kontrwywiadu i BND, który przygotowywał się na „nowe” otwarcie w polityce zagranicznej bez antypolskiej działalności na swoim terenie. Dlaczego więc zaczęto niszczyć „Zgodę”, której działalność doskonale wpisywała się w „nowe” wschodnie otwarcie? Czy nadal uważano z końcem lat 60-tych, że Związek Polaków w Niemczech jest zbyt słaby aby mógł pełnić rolę reprezentanta ogółu Polaków w Niemczech? Jedno jest pewne na słabości organizacyjnej ZPU zyskała „Zgoda”, która zaczęła wchłaniać pomału część upadających struktur oraz tzw. „starą” Polonię. Tą organizację wspierała Warszawa co także nie było na rękę Bonn. Dlaczego więc rozmontowanie ZPU opłacało się Niemcom? Nie wydaje mi się aby czynnik finansowy w tym przypadku odgrywał jakąkolwiek rolę. Dlaczego…?
Do stworzenia tego wpisu korzystałem:
- z zasobu archiwalnego Instytutu Pamięci Narodowej
- z zasobu archiwalnego Pracowni Badań nad Polską Emigracją w Niemczech po 1945 r. w Instytucie Historycznym UWr
© by łukasz wolak